ja Wam powiem, że to całe wywoływanie porodu to jedna wielka ściema... Ja stosowałam wszystko: długie spacery, zakupy, szorowanie podłóg, mycie okien, herbata z liści malin i duuużo seksu było oczywiście..
U mnie 2 dni przed terminem zaczęło się odejściem wód płodowych, szyjka nie dała rady się skrócić mimo zastrzyków i oksytocyny, i jak mój Mąż z Mamą prawie "pobili" lekarza to zrobili mi cesarkę...

Na 49 godzinę po odejściu wód..
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i Szkrab ładnie się chowa <3
