Mam 26 lat i jest to moja pierwsza ciążą. Mój, męża i rodziny koszmar zaczął się w 14 tygodniu ciąży przy pierwszym USG, które wykazało brak kości nosowej i przezierność karku 3,2mm, gdzie norma to podobno 2,5mm poza tym wszystkie inne narządy pracowały poprawnie – łącznie z serduszkiem i przepływem żylnym gdzie u dzieci z Zespołem Downa tak nie jest. Doktor Pałaszewski ze szpitala na Solcu w Warszawie, który wykonywał pierwsze USG skierował mnie do kliniki INVICTA na ul. Złotej 6 w Warszawie (sam tam pracuje zajmuje się leczeniem niepłodności) na USG NT czyli prenatalne bardziej dokładne, które wykonała Dr Miśta. Ryzyko wady genetycznej tj. Zespołu Downa było 1:4 więc wykonano mi test PAPA, który zmniejszył ryzyko w bardzo małym stopniu bo 1:10. W takiej sytuacji poddano mnie AMNIOPUNKCJI badaniu genetycznemu, które daje 100% pewności i za które NFZ zapłacił klinice INVICTA 1400zł. Na wynik czekałam 3 tygodnie jest to bardzo długo i jest to bardzo nerwowy czas. Amniopunkcja wykazała że dzidziuś jest zdrowy i nie ma żadnych wad genetycznych. Na 2 USG czyli badaniu połówkowym, które wykonał również Dr Pałaszewski było już widać kość nosową i powiedział, że jest wszystko OK. Takie zdanie miał również Dr Roszkowski jeden z najlepszych lekarzy w Warszawie ze szpitala na ul. Czerniakowskiej 231 w Warszawie. Jednak drugi koszmar zaczął się jak poszłam na drugie USG do kliniki INVICTA, które wykazało brak kości nosowej i powiększony fałd karku 9,4mm gdzie normą jest 6mm ale do 22 tyg., a ja już byłam w 23 więc już te dane były niewiarygodne. Oczywiście badanie USG wykonała również Dr Miśta, która już znała moją historię. Po tym USG skierowała mnie na USG prenatalne do szpitala Bielańskiego w Warszawie (Dr. Miśta tam pracuje więc ten lekarz był jej kolegą) do Dr Kretowicza który powiedział dokładnie to samo co Dr Miśta – brak kości nosowej i dużo powiększony fałd karku który jest ważny tylko przy 1 USG. Dr Kretowicz skierował mnie na echo serca dzidziusia bo podejrzewał wadę serca ze względu na powiększony fałd karku (echo serca wyszło dobrze – dzieciątko jest zdrowe). Po tych bitwach z myślami kto ma rację i czy jest ta kość nosowa udałam się na USG prywatnie do kliniki ZDROVA na ul. Floriańskiej w Warszawie gdzie lekarz potwierdził obecność kości nosowej i zapewnił że na 1000% nie ma żadnej wady serca, a nawet chciał się założyć o to że ma rację. Teraz już wiem, że klinika INVICTA na ul. Złotej 6 w Warszawie to zwykli naciągacze i wyzyskiwacze kasy. Dr Miśta myślała, że trafiła na młodą idiotkę i że uda jej się naciągnąć mnie na inne badania bo w jej przypadku liczy się tylko kasa. W ogóle jak można robić takie rzeczy i tak oszukiwać pacjentów. Jakbym mogła to pozbawiłabym ją praw do wykonywania zawodu. Jakie trzeba mieć sumienia albo go nie mieć, żeby tak traktować pacjentów, tak kłamać i sprawiać tyle bólu i cierpienia osobie, która pod swoim sercem nosi taki skarb i to w dodatku swój pierwszy. Teraz już wiem, że takich ważnych badań jak amniopunkcja i inne nie wykonuje się w klinikach prywatnych tylko państwowych bo w prywatnych liczy się tylko kasa, kasa i jeszcze raz kasa, nikt tam nie ma sumienia liczy się tylko naciągnięcie pacjentki i tak właśnie zrobiła klinika INVICTA w moim przypadku.
Nie wszystko było takie czarne jak mówili lekarze i teraz już wiem, że nie ma co się martwić i denerwować na zapas nie zawsze lekarz ma rację, czasami też się myli – tak było w moim przypadku od początku. Żeby uniknąć takich problemów nie można spóźnić się z pierwszym USG, które trzeba wykonać najpóźniej do 13 tygodnia ponieważ później przezierność karkowa nie jest wiarygodna i można mieć takie problemy, stres i nerwy jakie opisałam powyżej (mi zrobiono 1 USG w 14 tyg.). Cieszę się że wszystko skończyło się dobrze i nasza dziewczynka jest zdrowa, ale niestety nikt nam zdrowia psychicznego nie zwróci. Głowy do góry