hej hej
no niestety to nie jest uleczalna choroba,ale technika idzie do przodu szybko i juz pracuja z tego co wiemy nad naprawde pomocnymi urzadzeniami,poki co insulina w penach,i testowanie kilka razy dziennie

...od wczoraj wieczora jestesmy w domu,jakos leci...Maya teraz ma ataki glodu a wrecz jeden wielki atak ,probuje nadrobic co zgubila ale niezmiernie ciezko jest mi ja odzywiac jako tako by cukier nie szalal a jest ciagle wysoki

mamy szczesliwie niesamowita pomoc z wszystkich stron,dietetycy,pielegnairki cukrzycowe odwiedziaja nas i w domu,wszystko zalatwiaja,recepty przesylaja i tylko leki do odbioru...szpital tez rewela

..az do tego stopnia ze moja corka ktora panicznie boi sie lekarzy-albo bala sie dawniej,nie chciala opuscic szpitala

...tak rozpaczala ze po powrocie do domu sprawdzilismy jej krew bo juz myslelismy ze dostala pogorszenia

....tak wiec mozna byc spokojnym dziewczyny ze w razie co opieke nasze dzieci maja tu rewelacyjna

to mnie niejako pociesza....mamy ponoc dobre insuliny,dobry sprzecior...damy rade,narazie uczymy sie przeliczania...no dobra,nie gnebie Was juz szczegolami...
pogoda cos nam tez nie dopisuje,a u Was jak leca dni?robicie cosik fajnego?nam wycieczka niewypalila bo szpital byl..no ale jak sie ogarniemy,nauczymy choc troche i wyregulujemy to juz nie moge sie doczekac zeby ja gdzies zabrac
