Wiecie co dziewczyny całe szczęście, że szwagierka trafiła tu do Katowic do kliniki. Na dzisiejszym USG lekarz podejrzewał jakiś problem z żołądkiem małej. Jednak chciał jeszcze raz zrobić usg na jeszcze dokładniejszym sprzęcie. Przed chwilą dzwoniła, że jest po. Trzech lekarzy ustalało co jest grane, poczatkowo podejrzewali żołądek, potem torbiel na jajnikach małej, ostatecznie okazało się, że mała będzie musiała żyć bez jednej nerki, bo jedna nie pracuje. Tuż po porodzie czeka maluszka operacja.
Z góry jej zapowiedzieli, że będzie musiała rodzić w Katowicach, bo w Bielsku nigdzie nie ma odpowiedniej aparatury.
Najlepsze w tym wszystkim to, że robiła badania prenatalne i powinno to na nich wyjść, a nie wyszło. Gdyby nie te podejrzenie odchodzących wód... nie wiedziałby nikt, że mała ma chorą nerkę
Piszę to i beczę
Ile ta dziewczyna się jeszcze nacierpi...