Witam,
mam ogromną prośbę, nie znalazłam takiego tematu dlatego zakładam nowy, z góry przepraszam jeśłi zdubluję.
Bardzo proszę o poradę, mamy kryzys przedszkolny.
Mój synek ma niespełna 3,5 roku, chodził do przedszkola 2 dni, bo tak wypadał początek roku, potem się pochorował i od tego tygodnia znów chodzi i kryzys, płacz, krzyk, przed spaniem prsi żebyśmy go rano do przedszkoal nie prowadzili, bo on nie chce.
Rano mąż jak go prowadzi to masakra, ucieka codziennie, a Damian zostaje wrzeszcząćy i błagający żeby go zabrać...
Mąż już mnie namawia żęby zabrać Damiana, bo się męczy a mi się wydaje, że najlepiej byłoby to to przetrzymać choć wiem, że nie jest łatwo...
Sama nie wiem już co o tym myśleć
Może poradzicie coś z właśnego doświadczenia, co Wam pomogło, może jakieś sztuczki?
Myślałam, żeby może mu coś kupić, ale co? I co mu powiedzieć, że co masz mausia Ci kupiłą to chodź do przedszkola, przecież tak się nie da
Brak mi pomysłów, a boję się, że się zrazi i całkiem zniechęci
Z góry dziękuję za pomoc...