Hej laseczki,
Ja dzisisja bylam w dosc dobrej formie, mialam kilka napadow nudnosci ale jakos przechodzily.

Takze ogarnelam nawet chate i dol przedpokoju bo tam to juz byla masakra, buty i kurtki wszedzie, piach i syf i oczywiscie nikt tego nie ogarnie oprocz mnie

Potem nawet zurek ugotowalam i 2 prania zrobilam... posciel u nas zmienilam i wywietrzylam poduszki i koldre. No jakos tak produktywnie bylo. Mezu na ryby wyszedl o 16 wrocil o 19 a ja w tym czasie juz labe na sofie odwalalam, spalam glownie... Zauwazylam ze najgorsze samopoczucie mam od 18-20 potem robi mi sie lepiej. I tak juz ponad tydzien.....
Ja jak bylam w ciazy z Zuzia to tez tak do brzucha ambiwalentnie podchodzilam, i mialam takie mysli ze nie bede w stanie tak kochac tego dziecka jak Zu, ale to nieprawda... Jak minely te 2 dni po porodzie i juz w domku popatrzylam na nia, to tak ryczalam nad tym jak ja w ogole moglam tak myslec, byla tak samo jak Zuzia moja ukochana i wymarzona i co na nia patrzylam to plakalam ze szczescia
Do tej pory zawsze mowie do Zuzi ze kocham ja najbardziej na swiecie i Nell tak samo. Bo serio nie potrafie powiedziec zebym ktoras kochala mniej czy wiecej. Nad bebisem numer 3 to sie jeszcze nie zastanawialam choc mialam taka mysl ze chlopca nie bede w stanie pokochac, bo nie wiem jak to sie robi

choc wiem ze przeciez to nie ma znaczenia, no ale mysl taka miewam czasami, ze wolalabym dziewczynke

no boje sie jakos tego chlopaka
Jutro mam wolne

no i odliczam dni do przyjazdu mamy
