Nicola, no widzisz, jakbym poszła do gina w PL z tymi moimi plamieniami, dostałabym coś na pewno. A nie biorę nic, a plamienia ustały. W sumie nigdy nie wiemy co by było gdyby postąpiło się inaczej.
No i wiadomo, że poronienia nie następują tylko dlatego, że płód jest chory/uszkodzony. Ale tak bywa. A powodów poronień jest mnóstwo- hormonalne, środowiskowe, jakieś zakażenie jakie przzechodzi mama, nawet chore zęby... ale nie macie wrażenia, że jaki powód by nie był w PL od razu tabsy? Przecież to hormony, więc nie na wszystko pomoże taka tabletka (chyba)
Ale przyznam też, że pierwszym moim odruchem było dzwonienie w głowie gdzie by tu załatwić luteinę. Teraz spokojniej do tego podchodzę. Odpoczywam dużo, łykam witaminki.
Co do opieki na NFZ a prywatnie w ciąży to ja mam niestety złe dośw. jeśli chodzi o NFZtowską opiekę. Chodziłam jakiś czas z Bartkiem w brzuchu podwójnie.
Prywatny zlecił mi najistotniejsze badania od razu.
W przychodni jedynie morfologię i mocz. Do końca ciąży nie zleciła mi grupy krwi.
A moje sugestie zbywała drwiną z podtekstem "co taka młoda może wiedzieć" (miałam 24l ale wyglądałam na mocno nieletnią
a nieciążowo to już w ogóle kpina była

Po pierwszym dziecku chciała mi wymrażać nadżerkę. Dobrze, że poszłam prywatnie i mi gin odradził (bo się w ogóle zainteresował czy będę chciała jeszcze dzieci, bo po wymrażaniu mogą być problemy z ciążą). Nadżerka sobie więc została (wyniki cytologii zawsze bdb) a my zrobiliśmy Damiana
