wisnia, tak tak, bo dzieci wszystkiego muszą się uczyć, ale terrorystami się rodzą i zapewne już noworodek manipuluje biednymi naiwnymi rodzicami, którzy nie czytali superniani ;)

Brednie na maxa.
Jak dziecko ma charakter, to będzie próbować, a w wieku roku- 1,5 roku zaczyna odkrywać, że jest w stanie mieć własne zdanie i nawet je czasami przeforsować. Więc co> ma być jak ciele?? poddawac się? i zostać cielakowatym nastolatkiem i cielakowatym dorosłym?? Dziecko rozwija się tak a nie inaczej nie po to by terroryzować, ale by nauczyć się wielu rzeczy.
Maluszek (taki co to go niby przyzwyczajamy do "dobrego") jest zbyt związany z mamą głównie. I Długo długo wydaje mu się, że mama i ono to jedno. Tak jest i tyle.
Tibby, talerzami to wiem, ale czemu garnkami nie może się bawić?
Ja tam mojej, (i Damianowi tez tak robiłam) jak tylko chce mi grzebac w talerzach, otwieram szafkę z garami i plastikami (typu kubeczki, miski, talerzyki) dokładam plastikowe, drewniane łychy, sitko i się dziecko bawi.
Bo jakby wszystkiego zabronić

to trzeba by walczyc o każdą pierdołę. A po co się denerwować.
I nie martw się, nie zacznie ci nagle buszować we wszystkich szafkach skoro ma coś w "zamian". Jakby miał ZERO pozwolenia na takie zabawy to byłby dopiero cyrk walka
[ Dodano: 02-11-2011, 14:46 ]
nie pisałam tu o bartku, bo wtedy to ja chciałam byc idealną matką i moje dziecko miało wiedzieć, że w kuchni i łazience to absolutnie nie, do kałuży nie, do błota nie itd. I się siłowałam. pewnie po części takie napięcie między nami zostało sobie i mam tego skutki.
Tutaj mogę polecić "moje kompetentne dziecko" J. Jull'a.
I stronę dzikie dzieci :D