o w mordę ...(przepraszam)...jezusiu...to straszne...wiedzieć ze ktoś bliski umiera...ciężka sytuacja...nie wiem co napisac...Sylwuś...skarbie przytulam cie mocno... bardzo mi przykro....Wiec dla taty nie ma szans..
Rak zjadl go i zjada, nie ma prawie pluc, nerek watroby i sa mega przezuty dalej.. jest w domu bo nie nadaje sie juz do leczenia.. bierze leki silne przeciwbolowe i chyba zacznie brac morfine..tak wiec przygotowuje sie na najgorsze.. chudne w oczach .. wczoraj przeplakalam caly wieczor..mama pokazala karte informacyjna a tam same guzy,prak prawego pluca czy jakos tak.. Straszne... duzo winy jest w samym nim.bo pil i pal;il duzo.. ale nie patrze na to bo to czlowiek..pil to pil ale serce mial... bedziemy zalatwiac miejsce na cmentarzu .
och...az wstyd sie przyznać...ale jeszcze do niedawna miałam taką mega ochotę ze wciąz molestowałam męża teraz znow przechodzi mi...wogóle przez ten mega brzuch coraz mniej czuje sie atrakcyjna...checi wrocily,wiec ....
nie dziwie sie wcale...araz ze obawy o możliwe konsekwencje mi się odechciewa
Naprawdę wiem co czujesz, czujecie. Sama to nie dawno przeżywałam, nie ma rady na to, nikt nie jest wstanie pocieszyć. Każdy z nas inaczej reaguje na ta sytuację, ale musisz być dzielna dla taty, dla mamy. Tata wie że odchodzi więc jeżeli go kochacie dajcie mu tyle miłości ile możecie. Bądźcie razem. Jest jeszcze jedna ważna rzecz...( może zabrzmi to tragicznie) pożegnajcie się. Strasznie to brzmi, ale to ułatwi wam... nie mówię że to ma być już dziś, ale gdy będziecie widzieć że koniec się zbliża.Wiec dla taty nie ma szans..
Cale zycie mi przed oczami staje, chwile z tata... masakra jak film
Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość