acha...no to nie jest jeszcze tak źle w razie czego...
[ Dodano: 06-12-2011, 17:30 ]
I już po wszystkim.
Rozmowa z dyrektorem była krótka, rzeczowa, bez emocji...stwierdził że to chodzi o to, że musi zejść z etatów, a że skończyła się umowa to tak czasem bywa...gdy zapytałam o ciążę to powiedział, że absolutnie to nie ma związku z umową...i to mnie zabolało, że nie umiał mi nawet powiedzieć prawdy w oczy...
no i tak w skrócie, dostanę referencje za jakiś czas, bo p. naczelnik chce to pismo dobrze przemyśleć i wystawić takie referencje na jakie sobie zapracowałam, jak będzie etat to będą do mnie dzwonić, bo nie wyobrażają sobie pracy beze mnie, jak będę potrzebowała jakiejkolwiek pomocy to mam przyjść i że mimo wszystko jest im smutno że dyrektor podjął taką a nie inną decyzję (dodam, że moja p. naczelnik nic nie wie o redukcji etatów), że nawet naczelniczka kadr się za mną wstawiła, ale ponoć dyrektor ma zagrożoną posadkę i ponoć dlatego jest taką świnią...
Cóż, w inspekcji pracy usłyszałam, że jeśli chodzi o dyskryminację to mam może 1% na wygranie takiej sprawy...i że tą całą "obiegówkę" mam obowiązek teraz zrobić i zdać rzeczy również, ponieważ stosunek pracy ustał...świadectwo pracy (jak się dowiedziałam w kadrach) jest już wysłane...
w zasiłkach zus (zadzwoniłam sobie służbowo) powiedzieli, że w razie potrzeby wystawią mi papier, że jestem pracownikiem, któremu ustał stosunek pracy, ale obowiązuje mnie jakieś tam ubezpieczenie, więc to już też jest "z głowy"...no i że będę miała wypłacane chorobowe w zależności od zwolnień, czyli do czasu porodu, natomiast zasiłek macierzyński mi się nie należy...
No a potem było pożegnanie i jeden wielki ryk wszystkich...
Cieszę się, że już mam to za sobą...to był naprawdę ciężki dzień...