ja miałam dwa szycia (pierwqsze na odwal, bolało zanim swów mi nie zdjęli; drugie -długo szył, ale facet- to bardzo delikatnie i dokładnie i potem nic nie czułam). Za trzecim razem uratował mnie chyba masaż krocza i pozycja bardziej pionowa.a z tym kreczem to nie jest tak źle
po jagodzie troszke mnie bolało rzeczywiście ale po majce to juz tego samego dnia siedziałam po turecku
w obu porodach mialam nacięcie bo jednak dzieci duże chociaż myślę że przy majce udało by się tego uniknąć ale polozna byla chyba zbyt niecierpliwa
no i jedno co musze was ostrzec
szycie..................
przy jagodzie ok
bolało ale mnie doznieczulił i przestało
a z majką to byl jakis koszmar
szyła mnie młoda lekarka bo zawsze u nas tak jest
znieczuliła mnie i zaczela a ja w ryk że boli
na to ona że musi boleć![]()
![]()
![]()
mówie wam że ja nie wiem co mnie opętało że ja nie oponowałam, że nie wezwałam innego lekarza albo poprostu nie przypie... jej w głowe nogą
to byl jakiś koszmar
ja w trakcie porodu nie krzyczałam a w trakcie szycia darłam się jak zarzynane zwierze!!!!!
teraz mamy w planie z M lepsze podejsciedo tematu
nikt mnie na żywca szył nie bedzie
nie dałam się położyć na płasko

A co do braku asertywności w szpitalu, to mało która rodząca ma takową. człowiek w bólu, nietypowej sytuacji (z gołą du.pą) jest niepewny siebie generalnie, obnażony i chyba ufa, że jest bezpieczny wśród specjalistów

ale leje... ulica płynie!!!
[ Dodano: 03-01-2012, 13:09 ]
no dokładnie. Chyba ją coś bolało- główka
wisnia3006, wychowywanie dziecka boli, od kiedy?

Chyba jakaś niedzieciata franca Ci się trafiła wisnia. Oby jak najmniej takich.