Witam
.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, duzo radosci, milosci i zeby ten rok byl lepszy od tego minionego.
Wybaczycie,ale nie mialam jak zagladac, mialam ciezkie tygodnie z Alankiem, do tego przygotowania do swiat i do slubu i jakos tak nie bylo jak.
Gdyby nie moi rodzice to nic bym na swieta nie porobila i slubu by nie bylo, maly tak plakal, noszony calymi dniami na rakach i tylko wiszenie na cycu.
JUz nie mialam sily, nerwy stres, niewyspanie daly sie we znaki.
Nie cycujemy juz, maly jest na butelce, je co 3, 3,5 godzony i zupelnie jest inaczej , inne dziecko, nocki rewelacja, ale w ciagu dnia gorzej, nie spi za barzdo, co chwila poplakuje, wieczoem tez chodzi pozniej spac , ale ciesze sie, ze nocki sa super i w coagu dnia polezy, posiedzi w bujaku, ale tez i na rekach trzeba nosic, bo przyzwyczajony, zasypianie tze tragedia, bo nie chce juz sam, trzeba na rekach albo w wozku, a krzyz boli jak nie nie wiem co.
Po slubie fajnie, wielkie przezycie, stres. Podczas przysiegi bylo ciezko, ledwo sie powstrzymalam jak maz ja mowil, wiedzialam, ze bedzie ciezko noi jak mi przyszlo mowic nie wytrzymalam, stanelam na wiernosci, wszyscy zamarli, a ja ani be ani me, rozplakalm sie i ciezko mi bylo mowic. Chrzciny tez byly wszystko za jednym zamachem
Jutro odbieramy klucze do nowego domku
izus milo slyszec, ze z mezem lepiej, juz tylko bedzie lepiej
Lece bo maly tak wyje, ze szok, pewnie znow gazy sie wstrzymaly