cześć dziewczynki
dotarłam po kilku dniach nieobecności. szalejemy w domu z remontem do ostatnich chwil, więc nie było kiedy zasiąść.
ale super wieści - gratuluję wszystkim nowym mamom
jak fajnie, że macie to już za sobą...
ja dziś zaszalałam i pospałam do 11 i jestem mega wypoczęta
w śr. byłam u ginki - główka wysoko, wszystko zamknięte i ogólnie nic się nie dzieje
rozczarowałam się trochę, bo liczyłam, że już się coś ruszy. niecierpliwię się coraz bardziej... i również dostałam dosłowne zalecenie - "pokochać się z mężem, póki jest na to czas"
potem poszłam na pierwsze ktg do szpitala - tętno wyszło zbyt wysokie i do tego jak na złość prawie żadnych ruchów, więc w czw. kazali przyjechać znowu. tętno było już lepsze, ale z ruchami to samo (lub gorzej) - zero aktywności. dodam, że byłam o tej samej godzinie co dzień wcześniej, więc wszyscy uznali, że dziecko po prostu śpi. i jak na złość - jak tylko wyszłam ze szpitala, zaczęło się buszowanie w brzuchu, a jak była potrzeba do badania to nie
jutro jadę znowu
przyszły moje wyczekiwane zakupy dla dzidzi, przewijak na komodę, ręczniczki kąpielowe i chusta do noszenia, którą w końcu udało mi się wybrać. chętnie poćwiczyłabym wiązanie na jakiejś lalce, ale brzuchol mi przeszkadza