Nicola, coś Ty, każdy ma swoje problemy i nie ma co porównywać.
Moim problemem jest generalnie Bart. On moją cierpliwośc tak przećwiczył (i ćwiczy!!!) że młodsze dzieci... no nigdy go nie przebiją, bo jakoś ich wybryki mnie słabo ruszają (nooooooo... może Damiana histerie i darcie japy- on to robi naprawdę jak nakręcony i na takich falach, że bębenki pękają!!!).
poza tym zachowanie bartka zmusiło mnie niejako do lektury mnóstwa książek, które kupowałam, czytałam, i potem przeglądałam (o, przypomniało mi się, że znajoma mamy ma moje 4 książki, musze się upomnieć!!!). Jestem "obkuta", ale na Bartka nie wiem co podziała. Chyba tylko krzyk taty. Bo taty się BOI (od niedawna, odkąd M wczuł się i raczył przejać trochę odpowiedzialności).
A strach... no jest dziadowskim nauczycielem, bo dzieciak boi się KARY, a nadal nie rozumie że zachowanie jest złe same w sobie. Wiecie o co mi chodzi??
Tibby, na męża zwaliłam odpytywanie z matematyki. oraz naukę pisowni.
On mówi Bartkowi powiedzmy _"jeden", a Bartek ma powiedzieć i na tablicy napisać to poprawnie po angielsku.
ja jestem w gorszym położeniu bo mam na sobie: czytanie książek po angielsku (dodatkowo po polsku też dzieci mlodsze chcą), naukę na "flashcards", omawianie słuchowisk, nauka poprawnej wymowy nowych słów, wreszcie kreatywne dośc prace domowe. Np. ostatnio- jedzenie jakiego nie lubisz- wymienić, oraz spisać słowa które opisują to jedzenie bo dzieci będą pisac wiersze
o znienawidzonym jedzeniu
No i M pracuje popołudniami (tydzień na rano, tydzień na popołudnie kiedy wraca koło 23ciej, więc znowu mama na straży).
Ale wiecie, ogólnie te wszystkie obowiązki DA się zrobić.
Ale opór B, spietrzenie wszystkiego, choroby do tego, marudzenie, mała Milenka wiecznie "mamująca"... czasami podzielnośc uwagi nie wystarcza. Musiałaby byc też podzielność ciała
Dzisiejsze popołudnie było OK. Zabawa, nauka. Ani nawet pytania o play station
powiedziałam "dzisiaj nie ma bajek"- zero buntu.
Zero marudzenia przy kolacji
zero marudzena przy sprzątaniu
Bo jak
Bart wspołpracuje, to i D też. O Milenie nie wspominając, bo jak widzi, że oni mają "czas sprzątania", to i ona wkracza do akcji
Także Bartek ma moralniaka chyba za wczoraj. I stara się.
Także ja też się starałam nie wydrzeć japy
i było bardzo OK.
I tak tak, Bartek odreagowuje szkołę, stres...
Ale i ja podejrzewam, że brak skupienia w szkole, złe zachowanie (wynikające z tego braku skupienia) to wynik... zakupu tego cholerrrrrrrrrrnego play station. On o niczym innym nie myślał przez ostatnie tygodnie, serio. I zaczęły się problemy "ja nie chce do szkoły", "nie lubię szkoły", "nie chcę na spacer", ale na spacer po grę do sklepu- owszem. ITD...
A czy dałybyście radę? Jestem pewna że tak.
na tyle siebie znamy na ile nas sprawdzono
czy jakoś tak...
choć bywają DNI....
totalnej masakry
[ Dodano: 27-01-2012, 21:50 ]
Nicola, e tam autorytetem. Ilośc dzieci nie robi ze mnie autorytetu, bo jak widzisz mam takie same bolaki jak Ty
do tego jestem hmm dość słaba psychicznie.
upsssssssssss. Damian mi przytuptał. Idę od nowa go położyć, bo myślałam, że już dawno śpi