Chyba się troche wyciszyłam
To na spokojnie:
Tibby, Meżu powiedział że jak spojrzy na Wasze zdjecie, to coś przepowie
Ale proponuje poczekać z tym do mojego połówkowego usg, żeby nam się potwierdziła Dziewuszka
Wiśnia, no mi kosmetyczka też mówiża że mikro jest w porządku, ale bardziej radzi oxybrazje - złuszczanie naskórka solą fizjologiczną na pewno jest bezpieczne
Ale i tak muszę z tym poczekać do 27, bo tak sobie musiłam przenieść ze względu na wczoraj
Gożdzik, obydwa płaszczyki są słodiuchne - ten drugi chyba nawet bardziej, ale pierwszy wydaje się być bardziej uniwersalny - i do sukienek i do dżinsów. Brałabym chyba pierwszy
No to o wczoraj. Okropnie rozbolał mnie ząb. Już wcześniej czułam ból, ale nie taki mocny i umówiłam się do swojej dentystki, ale terminy do niej są odległe i musiałabym czekać jeszcze tydzień, a wczoraj ból się bardzo nasilił i bałam się żeby się nie zrobił zgorzel, bo to jest w ciąży niebezpieczne, więc umówiłam się do innej dentystki w tym samym gabinecie, bo akurat miała wolną godzinkę. Problem polegał na tym, że początkowo ciężko było zdziagnozowac który to ząb bo bolał mnie cały dół z lewej strony i troche góra. Rentgena przecież nie zrobię, więc zaczeliśmy szukać dotykając chłodem. Najczulej reagowała 8. Specyfika moich zębów niestety polega też na tym, że zawsze psują od środka, więc u mnie leczenie zawsze poprzedza zrobienie zdjecia. Przed zajściem w ciąży byłam na przeglądzie i wszystko było ok. Ale ok... postawiliśmy na 8 i teraz co dalej? Pani lekarka zaproponowała leczyć na żywca (ząb jest żywy, a ja jestem raczej z tych co przegląd by ze znieczuleniem robili) ponieważ 8 znieczula się inaczej i jest ryzyko przekucia się gdzieś tam (nie pamiętam) i może powstać krwiak, który trzeba by było leczyć przy pomocy antybiotyków, więc ponieważ jestem w ciąży to ona mi to odradza. Ok, powiedziałam że spróbuję wytrzymać ale nie wiem czy się uda. Nie udało się - ból był tak mocny że mogłam zemdleć, więc jednak zrobiła mi znieczulenie, a potem oświadczyła że dojdzie do kanałów i mi włoży do środka trutkę na 3 tyg., poniewaz za chwile będzie miała już innego pacjenta i nie będzie miała czasu poczyścić mi tego mechanicznie (tak zawsze robi moja dentystka - nigdy żadnych trutek nie zakłada - zresztą jak byłam w ciąży z Dawisiem i leczyłam zęby, to mi mówiła że w ciąży nie powinno się zatruwać zębów). Powiedziałam jej że się nie zgadzam na żadne trutki i że w tymże gabinecie nieraz mi się zdarzyło czekać nawet 40 min, bo było opóźnienie z powodu poprzedniego pacjenta, więc zapytałam czy to będzie problem jesli jej następny pacjent poczeka 10 min, a ona mi wyczyści kanały mechanicznie żeby nie zatruwać? Powiedziała że to będzie problem i ona nie będzie kazała swoim pacjentom czekac!!!!!! Czaicie???? No to już się wkurzyłam i powiedziałam że nie podoba mi się to, że nie poinformowała mnie o swoich zamiarach bo skoro ja się nie zgadzam na zatruwanie, to wychodzi na to że bez sensu zrobiła mi znieczulenie, które wiąze się z ryzykiem powstania krwiaka. Zrobiła dziwną minę i nic nie odpowiedziała,a ja właściwie zostałam ze znieczulonym nie tkniętym zębem. Rzotrzeęsiona byłam na maxa, wyszłam do toalety i najzwyczajniej się popłakałam. W międzyczasie pielęgniarka poleciała do chirurga opisać mu całą sytuację, on powiedział że 8 lepiej usunąć i że zaraz kończy prace z innym pacjęt i skoro już jestem znieczulona to weźmie mnie przed następnym pacjentem i mi usunie, ale kazał zapyac mnie w którym miesiącu ciąży jestem, bo jesli jeszcze nie w 6 to to odpada, bo on woli poczekać do 6. No wiec nici z tego niestety... Musiałam się zapisać na nastepny dzień znowu do jakiegoś innego lekarza, bo tylko on miał czas na leczenie, więc zapisałam się i wyszłam. Wsiadłam do samochodu, poryczałam się i myśle kur... NIE! Zadzwoniłam do swojego gina i zapytałam czy mogę usunąć ząb teraz czy muszę czekac do 6 m-ca. Powiedział że spokojnie mogę usunąć teraz nawet jeśli będę musiała brac antybiotyk, bo są teraz bezpieczne, a zepsuty ząb jest o wiele bardziej niebezpieczny dla mnie. Wróciłam więc z chęcią usunięcia i zapytania z jakiego powodu tamten chirurg radził czekać do 6 m-ca. Okazało się że już go nie ma, ale ma chwilę ten lekarz, do którego ja jestem zapisana na leczenie na następny dzień i że mogę z nim to skonsultować. Wchodzę do gabinetu - stoi przystojniaszek - może ma ze 28 lat, wysportowany, włoski wyżelowane, uśmiecha się do mnie na wszystkie 32 i pyta co się stało. Opisałam mu sytuacje, a on mówi że 8 nie warto leczyć bo nawet pod martwą może coś się dziać, co będzie promieniowało na inne zęby i że proponuje ją usunąć skoro już jestem znieczulona. No ale ja mowię, że przecież chirurga już nie ma, a z tego co wiem tylko on tam żeby usuwa. A on mi na to, że on mi zaraz usunie. Przeraziłam się na poczatku, że może niedoświadczony, że coś tam, ale byłam chętna. Bałam się że zaraz pewnie będzie mega ból. On mówi, że zaraz zerknie jak to wygląda - zerknął i jak wyjmował rękę z buzi zobaczyłam ząb!!! A on na to że slicznie wyszedł i że starsznie zniszczony od srodka, pokazała co i jak i że leczenie nic by nie dało, a tylko bym się wymęczyła. Zaszył mi równie bezboleśnie ranę i kazał się cieszyc życiem. Oczywiście gdyby coś się działo, bo to normalne, to mam przyjechać po antybiotyk, ale narazie jest ok dzięki Bogu...
Nocka minęła spokojnie, nic nie boli
Chyba Was troche zanudziłam ....