Nicola, jak czytałam co napisałaś, to mam ochotę cię uściskać

bardzo ładnie ujęłaś wszystko.
u nas bunt dwulatka był jakiś czas-może niecały miesiąc temu. na szczęście jakoś sobie to powoli przechodzi. Tobik jest teraz znacznie spokojniejszy, choć oczywiście miewa dni, kiedy to marudzi i beczy w nieskończoność. Ale każdy z nas ma cięższe dni i ja to rozumiem i staram się wtedy maksymalnie wyciszyć (bo niestety też jestem cholernym nerwusem!) i jakoś mu pomóc taki dzień przetrwać. Gotowanie to u nas też czasem ciężka sprawa. Tobik bardzo lubi patrzeć jak się gotuje - choćby zwykłą kaszkę na kolację dla niego. I właśnie tak jak Nicola mówię jak chce dotykać mi gorących garów, że są BARDZO GORĄCE I ŻE NIE WOLNO DOTYKAĆ, BO BĘDZIE "AŁA". Tak samo bardzo upatrzył sobie szafkę z przyprawami - kocha ją wręcz i kiedy tylko widzi, że jest otwarta leci do niej i najchętniej by stamtąd wszystko powyciągał i się bawił. Wtedy ja go odsuwam na bok i mówię, że nie wolno. Jest bunt i krzyk, ale to trwa chwilę. A jak ma zły dzien i do tego zacznie beczeć, tupać i krzyczeć, to wychodzi z kuchni i mówię, że jak się uspokoi ma przyjść i porozmawiamy. Przybiega w tempie ekspresowym i miną biednego kotka i się tuli i daje buzi. Wtedy ja mu na spokojnie tłumaczę dlaczego nie może dotykać przypraw itp.
Ze spaniem to u nas różnie. Wszystko zależy o której godzinie Tobik się obudzi. Ostatnio budził się koło 6/7 więc padał koło 13 po obiedzie i kimał te 2h. Niestety teraz mamy okres, kiedy budzi się po 8, więc i drzemki czasem nie ma. Nawet go na siłę nie kładziemy, bo wiemy, że potem wieczorem będzie buszował do 22/23 najchętniej. A u nas jest zasada, że maksymalnie do 21 może się bawić, a potem idziemy spać. Niestety wciąż zasypia u nas w łóżku. Ale chyba skuszę się na twoją metodę Nicola.
U nas dość podobnie wygląda momentami drzemka popołudniowa - daję maluchowi się napić, kładę do jego łóżeczka (wiem, że z niego nie wyjdzie, bo jest ono dla niego jeszcze ciut wysokie) więc wiem, że sobie sam w pokoju nie zrobi krzywdy. I mówię, że czas odpocząć, zasnąć i widzimy się później i wychodzę, przymykając drzwi, by pies nie wchodził. Czasem pada po chwili, a czasem po prostu gada do siebie

My w tym czasie nie wchodzimy wcale. po maksymalnie 30min do 1h w zależności jak bardzo jest pobudzony idzie kimać. i nie ma bata.
jula, jak masz możliwość oddania Dawidka do takiego klubiku, to ja bym była za. Sami chcieliśmy z Tobikiem chodzić na takie zajęcia dla maluchów, ale u nas jedyny taki klubik jest na drugim końcu Poznania,. sam dojazd by nam zajął tam prawie godzinę. druga godzina na powrót, więc sam wypad mija się z celem.
karo, daj znać jak u was wprowadzanie metody z zasypianiem. czy się udało i jak zareagował Niko
wiecie co mi się śniło? że poszłam do gina a on mi powiedział, że jestem w ciąży i miałam termin porodu na październik następnego roku.

to się dopiero nazywa długość ciąży, co?

a jak już leżałam na porodówce, to leżałam z jeszcze jedną dziewczyną i miałyśmy na porodówce telewizor

i zamiast skupić się na skurczach, to my oglądałyśmy tv
