No powiem Wam, ze wynik niby dobry ogólnie, chociaż ja sama z siebie nie jestem zadowolona. Miałam 57%, a wiem, że stać mnie na więcej, bo normalnie angielski nie jest dla mnie problemowy.
Pierwsze pytanka na rozgrzewkę - lajcik, pytania o ulubiony strój wyjściowy, wymarzoną pracę i co robię, żeby być przyjazna środowisku.
Rozmowa sterowana - masakra, bo trafiłam na coś w czym nigdy nie mogę się dobrze wysłowić i w każdym języku jakiego się uczę mam zawsze z tym problem, a mianowicie: miałaś wypadek za granicą, jesteś na wizycie u lekarza.. - jak opętana powtarzałam ciągle, że złamałam nogę jak byłam w parku na rolkach

a żeby było śmieszniej, na słowo "paść/padać" mając na myśli padnięcie takie, ze leżę jak długa na chodniku, bo się wywróciłam na tych rolkach, użyłam zwrotu, który dosłownie oznacza to samo, ale w dokładnym tłumaczeniu oznacza takie "paść" jak np. ktoś granat rzuci
Opis obrazka + pytania dotyczące tematu związanego poniekąd z obrazkiem - dostałam maks. punktów (obrazek był z dziećmi i młodą kobietą, jak robili jakieś zadanie w grupie).
Ostatnie zadanie - zapraszasz rodziców swojego chłopaka do restauracji. Którą wybierzesz? I były trzy zdjęcia, i wtedy się mówi, że wybieram np. 1, bo coś tam, a 2 i 3 odrzucam, bo.. No i tu miałam połowę pkt., bo już tak miałam dosyć, że nie rozwijałam za bardzo wypowiedzi, tylko po 2 zdania mówiłam.
Za poprawność językową, płynność mowy itp. - też maks. punktów