a wiec.. we wtorek pojechalam normlanie na badanie do szpitala .. po ktg jak co tydzien pielekgniarka odeslala mnie na badanie recznie do mojego ginekologa .. wiec poszlam do niego z mysla ze na pewno wroce zaraz do domu ...

.. na badaniu ginek stwierdza ze mam 3 cm rozwarcia i mam zostac

... dal mi skierowanie do szpitala i musialam wszystko zalatwiac sama bo T. musial nie zostawic w szpitalu zalatwiac jakies papierki

.. pelno wszedzie ludzi a mnie odslylalja do kolejnych okienek i na badanie moczu i krwii .. nie dosc ze bylo goraco jak nie wiem co to musiaalm tachac ze soba plaszcz torebke 100 papierkow probki z badani i wyniki od ginekologa .. myslalam ze tam padne
w koncu udalo mi sie wszytsko zalatwic i przyjeli mnie na sale o godz ok 12... przyjechal tez T. z moimi rzeczami i czekamy...czekamy i czekamy ... o ok 21 przyszla pielegniarka i dala mi czopek na zmiekczenie szyjki zeby szybciej poszlo a ja nadal czekalam

po czopku dostalm skurczy regularnych ... o 24 obudzili mnie na ktg i usg i mowi ze wsyztsko ok i ze sa skurcze ...o 6.30 przyszla pielegniarka.. zrobila mi lewatywe i ,mowi ze mam przyjsc na ktg ... a tam prawie 4 cm ... ale prawie nic nie bolalo ... i sobie nawet mysle ze tak zostanie

.. o o 7.20 przyjeli mnie do takiego pokoju mialam czekac na pelne rozwarcie a potem zostac przeniesiona na samolot.. tam trafila mi sie cudowna polozna ktora byla ze mna caly czas .. podlaczyla mi kroplowke i oxy i czekam na skurcze

po ok 15 min skurcze zaczely sie nasilac al bol byl znosny .. wiec sobie oddycham wg schematu i mysle sobie :
ale fajnie 
po ok 30 min przyszedl moj ginekolog i sprawdza rozwarcie .. nadal 4 cm i mysle sobie jeszcze tylko 6

podczas badania ginekolog przebil mi wody i
wtedy rozpoczela sie jazda skurcze momentalnie przybraly tak na sile ze myslalam ze oszaleje z bolu

caly czas prosilam lekarza zeby mnie zostawil w spokoju , i ze nie wytrzymam z bolu , wyginanalam sie na lozku jak szalona tak ze nawet nie moglam sie skoncenrtowac na oddychaniu

w glowie mialam metlik a caly czas gadalam do siebie :
Boze co to za bol 
myslalam ze zwariuje tam ... polozna caly czas mnie trzymala za reke i pomagala przy oddychaniu ale to i tak nic nie dalo

w
szalenstwie bolu wylamalam noga sciane boczna w lozku 
rozwarcie szybko poszlo na 5 a potem na 8 cm i lekarz dawal mi instrukcje parcia .. przeniesli mnie na samolot ... poparlam 3 razy i zobaczylam jak wychodzi moja coreczka

i wtedy dostaalm takiego powera ze ze szok

potem przyszla kolej na szycie - 2 szewki i gotowe
