Karo, my sami w święta. Ale jakoś tak z ulgą to przyjęłam. Fajnie jest :D
Po leniiiwym śniadanku (wstalismy sobie o 9:30 i zasiedliśmy dobrze po 10tej), wypiliśmy leniiiwą kawkę, potem pojechaliśmy do parku kaczki karmić...
Jak sobie pomyślę o rodzinnych spędach, to tak jakoś... też by mi się nie chciało. A nigdy się wymigać nie udawało. A teraz siłą rzeczy- ten spokój.
Pierwszy raz w święta nie jestem zmęczona
[ Dodano: 08-04-2012, 22:45 ]
zdrówka dla chorowitków!!!
U nas ze zdrowiem OK, ale jedyne co, to Bart od tygodnia mało co je

naprawdę minimalne ilości... głodowe niemalże... I co ja mam z tym chlopakiem zrobić?