Kasiala, Dawid ma teraz rok i 10 m-cy i już bardzo fajnie śmiga sam ALE własnymi ścieżkami i nic na to nie mogę poradzić. Dobrze, że mamy pod nosem Botanik - teren ogrodzony, zadbany, bez psich kup, wszędzie zielono - trawka, kwiaty, drzewka, krzewy - no cud - tam go mogę sobie puścić spokojnie i niech leci gdzie chce, bo nigdzie niebezpieczeństwo mu nie grozi. Ewentualnie narzucam kierunek odchodząc od niego troche dalej, to boi się że zniknę i leci za mną (czasem leci w przeciwnym kierunku), ale tak jak wspomniałam - tu jest to bezpieczne. Nie mniej jednak do Botanika chociaż mamy bardzo blisko, to jednak tzreba przejść przez 2 jezdnie, a tu on za nic nie będzie mnie trzymał za rączkę - wyrywa się i leci gdzie chce, a wszędzie samochody, więc....lipa - nieść go już nie daję rady bo waży już 15 kg, a wózek jest zbawieniem - buntuje się oczywiście, nie chce wsiadać, ale wie że tak ma być i po chwili jednak się poddaje.
Qanchita, taka dostawka jest cudowna!!! Ale mój Syn z niej zeskoczy i już - w wózku jest zablokowany pasami, a tu co ja zrobię jak mi na jezdnie wyskoczy?

Zresztą nawet nie będę mogła szybko zareagować bo nie zdążyłabym zablokować hamulców z Małą w wózku

Ech...
Generalnie Dziewczyny to moje dziecie ma tyle energii że szok!

Zrobiliśmy z nim dziisaj w Botaniku chyba ze 7 km - on cały czas na własnych nóżkach biegiem, a ja za nim - non stp raz z górki raz pod górkę

Wykończona jestem, ledwo siedzę - teraz Dziadek przyjechał i jest nadal z nim na dworze. A żeby było śmieszniej ostatnio na wizycie mój ginek zadał mi pytanie czy ja przynajmniej jakiś ruch mam w tej ciąży ?

Powiedziałam, że mam więcej ruchu niż on bez ciąży - uśmiał się
Kasiala, bardzo się ciesze razem z Tobą i życzę Twojej siostrze i szwagrowi udanych wakacji!
