ja swego czasu też tak miałam. ale nie będąc w ciąży. Budziłam się po prostu w mega złym humorze i warczałam na wszystkich i wszystko aż lepiej było ze mną nie gadać.
powodzenia. może jednak tempo wchodzenia ma też znaczenie... idź w tempie takim, jakim maksymalnie możesz. może potrzebujesz się na maksa zmęczyć
Sylwia tak jak Jagodka mowi niema sensu sie meczyc Ja wczoraj tyle kilometrow narobilam i nic. A dzis to juz ide z kolezanka z nudow bo ile mozna w domu siedziec, a przy okazji lodziarnie zachaczymy Jak mala bedzie chciala wyjsc to wyjdzie,w kazdym razie bedzie to na dniach