Marta, witaj!
A może by tak Agatkę słoneczkiem ponaświetlać - wiele moich znajomy mam tak robiło i ominął by Was szpital. Nie żeby zaraz wystawiać ją w południowy upał, ale rano i bliżej wieczora czemu nie?
Qanchita, ciesze się że festynik udany!
Gosia, Wy pewnie też fajnie spędziliście czas pod Lidlem
A Tomuś malutki taki słodziak!
Kasiala, trzymam kciuki za jutrzejszą Twoją wizytę
My wybraliśmy się wieczorkiem na Starówkę - ledwo chodziłam, a Mąż ciągle biegał za Dawisiem bo ten musi swoje wybiegać
Współczuję Tatusiowi, ale na prawdę nie dałam rady pomóć. Jakoś mnie dzisiaj dziwnie brzuszek pobolewał i wogóle jakoś ciężko
W końcu wzieliśmy się ostro za przygotowanie mieszkania na przyjście Wiktorii. Wczoraj zamówiliśmy dużą szafę z takiej samej serii co mamy komodę - tylko jeszcze muszę poczekać aż Teść zrobi w niej szuflady w miejscu półek - nie cierpię półek i składania na nich stosu ubrań, a wyciągając jedną rzecz w pośpiechu sypie się wszystko i tworzy się bałagan - wolę mniejsze wysuwane szuflady
Takie moje widzimisię, a że cieżarnej się nie odmawia, to Teść "wrobiony"
Wywozimy też duże biurko, bo niepotrzebne mi już takie i zamieniamy na malutkie - tak aby wystarczyło pod laptop. Muszę jeszcze zamówić kołyseczkę dla Wikusi, wyczyścić i naszykować wózek z gondolką no i w końcu poprac i uprasować ubranka (czas najwyższy
), ale to już jak szafa będzie gotowa. Aaaaa.... jeszcze firanki muszę znaleźć - najlepiej gotowe mięte (taki wzór) co by nie trzeba było prasować. A i jeszcze najprawdopodobnie robota kuchennego Moulinex jakiegoś dostaniemy, bo Męża firma dostała jako gadżet pare lat temu i tak leży tylko, ale muszę jeszcze więcej poczytać na temat tego modelu, bo nie chce grata w kuchni, który nie będzie miał takich funkcji na których mi najbardziej zależy - cóż lecę na maxa na łatwiznę - zamierzam jak tylko mogę uprościć sobie życie, aby więcej czasu mi zostawało na tulenie moich Skarbów
Mam nadzieję, zrealizować mój ambitny plan do końca czerwca - zobaczymy czy się uda