dzwoneczek, poradzisz sobie... Bo jak trzeba to trzeba brać byka za rogi i tyle.
Może też powinnać udać się jak asia z Ulą do odczarowaczki :)
Kiedyś moja teściowa twierdziła, że Bartek został urzeczony. Bo płakał jak oszalały po wizycie u rodziny (miał 5 mcy). No i kazała mi odczyniać.
Było coś ze zlizaniem łez, spluwaniem, i wiesz, że się uspokoił???  

 Chyba zszokowało go co ta matka wyprawia 

 Ale faktem jest, że spokojny był potem. 
 
 
A pech skończył się nam gdy całe mieszkanie omiotłam zwykłą miotłą w kierunku drzwi-progu.  

 Tak na codzień nie wierzę w uroki, ale byłam już zdesperowana przy tym pechu naszym zeszłorocznym 
 
 
Z Jasiem nie mam problemu. To dziecko jest jak na zamówienie. Prosiłam gdy byłam w ciąży, by czwarte było łatwe w obsłudze, spokojne. I tak jest. 

 tfu tfu na psa urok, skoro już tu o urokach było ;)
Płacze jak jest głodny, oraz gdy przegapię te kilka sekund-minut gdy pokazuje "jestem śpiący". Bo jak nie przegapię tych pierwszych sygnalów, zasypia praktycznie sam (smok+pieluszka przy buzi).
No więc Jaś bezproblemowo, za to z Mileną mam Bonanzę 
 
 
Uparciucha sika gdzie popadnie byle nie na nocnik.
Dzisiaj zawołała sisi, ale tak mozolnie siadała na nocnik, że zrobiła kakę na dywan 
