cześć wszystkim, dawno mnie nie było...
haha jaka fajna Lila
ona ma taką śmieszną buźkę
u nas ok, Filip zaliczył parę guzów, bo już sobie na coraz więcej pozwala. jeśli chodzi o pchacza-jeździka, to dostał po kuzynie takiego niebieskiego hipka z fisher price, który jak jeździ to "zjada" plastikowe kostki. ale ma jedną wadę - jeździ bardzo szybko i trzeba Filipa podtrzymywać, bo by się rozjechał
a tak fajnie mu idzie maszerowanie za tym hipkiem...
ja nadal bez pracy, ehh jedna wielka porażka
a dziś znów jadę do dietetyczki, niestety wynik nie będzie tak dobry jak ostatnio, bo zgubiłam tylko 1kg przez 2 tyg
a to wszystko przez podjadanie niestety, pozwalam sobie za dużo... wszystko mnie dobija, nie chce mi się nic. gdzieś zgubiłam motywację i zapał
dziś jest pierwszy od lat Mikołaj, kiedy nie robimy sobie z mężem prezentów, bo kasy brak
a i Filip niewiele dostanie, postanowiliśmy, że pod choinką będzie za to większy prezent.
wczoraj upiekłam pierwszy w życiu chleb, na zakwasie. co prawda wygląda jakby go ktoś rozjechał walcem, ale za to smakuje dobrze