Witam, rozumię co przeżywasz. Moja córka (teraz trzyletnia) miała podobny problem. Nie ukrywam ,że jest to duży stres dla całej rodziny. Pierwsze zdarzenie spotkało mnie gdy miała 7 dni i wrociłam do domu ze szpitala. W pierwszej chwili myślała o zaksztuszeniu (zachłyśnięciu się), bo miało to miejsce podczas karmienia. Nie umiała sobie z tym poradzić, zdążyła już poważnie napuchnąć i zmieniał kolor. W tym całym stresie zdecydowałam się na sztuczne oddychanie. Jeden wyważony wdech ją odblokował (nalezy dobrze się przygotować do tych wdechów, aby nie uszkodzić płucek). Trzeba wziąć sprawę w swoje ręce - pogotowie przyjeżdza za późno (wtedy po 25 min). Rok był ciężki. Potym zdarzeniu jeszcze raz się to powtóżyło w czasie kiedy syn z rozmachem do niej podbieg (nalezy unikach gwałtownych podchodzeń, strach dla dziecka, tego co może je przestraszyć i zablokować). Drugi raz - uderzenie w plecki, przekręcenie. Dodam że była przez rok czasu pod opieką neurologa.
Ja na szczęście skończyła przed jej urodzeniem BHP i to mi pomogło. Dziecko szybko z tego wyrasta. Trzeba jej tylko dużo spokoju i cierpliwości. Obecnie rozwija się prawidłowo, jest mądrą dziewczynką.