Witajcie,
Najadlam sie strachu wczoraj ! Martyna zasnela o 20, a o 22,30 slysze mega placz inny niz zwykle. Lece do niej patrze ze ma raczki powykrzywiane i mysle sobie, ze pewnie ja to boli stad placz. Przewrocilam ja na plecki i nagle widze ze cos jest nie tak. Wzielam ja na rece unioslam do gory nad siebie i potrzasajac patrze na jej buzie ona krzyczy jakby cos jej siedzialo. Nie wiedzialam czy jest zaspana czy faktycznie cosjej dolega. Robila sie czerwoniuska... Przybiegl maz oklepywal ja ale to nie pomagalo coraz gorzej. Lalasie przezrece
Wkoncu wpadla na pomysl i wlozyl jej palec do buzi i zwymiotowala 2 razy. Potem byla w szoku, zmeczona zaspana i nie potrafila sie uspokoic. Normalnie jak sobie przypomne.... to mam ciarki.
Dalam jej wczoraj kaszke nie na 2 sniadanie a popoludniu i na noc mleko zageszczone kaszka i chyba to zbyt ciezkostrawne stad taki efekt.
Aga26, oby ten antybiotyk wyciagnal Was z chorobska !
Fryzjer ? no prosze :P ciekawe czy sie Bobek da obciac hehe