Rybko, w poniedziałek jadę do sądu, to się dowiem jak TA sprawa się ma.
Bo Właściciel twierdzi, że wszystko zapłacił. Ehh.. A dzisiaj odebraliśmy kolejny list z biura prawniczego jakiegoś, potwierdzające datę i godzinę eksmisji.
W piątek pędzilam z jęzorem na brodzie i deszczem we włosach
by zdążyć i Damiana do szkoły zaprowadzić i na autobus, ale ten drugi mi zwiał... i już nie udaloby mi się dojechać do sądu na czas. Jedzie się tam około 40 minut.
także w pon jadę z rańca i Damiana ominie w ten dzień szkoła, bo nie zdołam wrócić na 12:30 by go zaprowadzić.
rzyganko, choć nie chcieliśmy, podaliśmy dalej
Ale już zdrowi wszyscy.
Asienka, brawo dla Piotrusia!!
Ja się zastanawiam dlaczego ten Jano nasz taki upierdliwie upierdliwy??????????????
Jak mnie nie ma (wyszłam dzisiaj sama do sklepu) to się bawi sam, przewala zabawki, chichra się. Jak się pojawiam, jojczy, snuje się za mną, a chichra się jedynie jak mamunia się z nim bawi. Wszystko piknie, ale ile można??
Do tego... placze w wózku. Ogląda się do tyłu (szuka mnie, sprawdza czy jestem!) ... chyba wytacham wózek w którym spacerówkę można obrócić przodem do mnie...