Cześć dziewczyny. By uzyskać Waszą pomoc specjalnie założyłam tutaj konto Chciałabym wiedzieć, czy któraś była w związku z latynosem? Jak to wygląda z ich strony, kiedy już decydują się być z kobietą tak na serio?
Od ponad roku spotykałam się z facetem z Kolumbii. Na początku mieliśmy tak zwany wolny związek, czyli seks (o tym dlaczego się na to zedycdowałam nie muszę mówić tym, które z latynosem miały już seks ) ale i przyjaźń była między nami i jakaś nić porozumienia ogromnego wręcz i jak to się w podobnych przypadkach dzieje, niespodziewanie zakochaliśmy się w sobie. Nie wiem kto pierwszy, bo jak ja do niego poczułam wyższe uczucie milczałam i za nic w świecie nie chciałam powiedzieć tego pierwsza. Czekałam, aż on wyzna, choć nie do końca byłam go pewna. W końcu jednak powiedział, że mnie kocha, że nie wie jak i kiedy to się stało, ale nie wyobraża sobie beze mnie życia (zaczął się nawet rozglądać za możliwością prawną mojego wyjazdu do Kolumbii, co powiem, że mnie trochę przeraziło ) Jestem pewna miłości z jego strony, bo czuję ją na każdym kroku, nawet kiedy się nie spotykamy. Sama również bardzo, bardzo, ale to bardzo mocno go kocham chciałabym z nim być, bo powiedział, że jest przekonany, że chce normalnego związku ze mną, może nawet kiedyś razem zamieszkać, obiecał wierność i NO WŁAśNIE jacy są latynoscy mężczyźni to chyba nie stereotyp... kochają seks i kobiety... mój wcześniej też miał ich tyle, że nawet nie chcę liczyć ile... do tego kobiety latają za nim jak głupie, bo jest bardzo ładny... obce na ulicy czasem same do niego podchodzą a ja TEGO NIE CIERPIę boję się, że będąc z nim w związku kiedyś mnie zdradzi a ja będę go już tak kochała, że mnie te cierpienie zabije (jestem trochę zbyt romantyczna, a tu mi się jeszcze taka telenowela w życiu przytrafiła....)
Co prawda prawie na kolanach obiecał, że nigdy z żadną nigdzie nie pójdzie, ale ja myślę trzeźwo... teraz tak pewnie mówi, bo nasz związek jeszcze jest świeży, a co będzie za kilka lat? Bóg jeden wie...
Z tego co wiem mój ukochany był tylko raz w poważnym związku, jak jeszcze mieszkał w Kolumbii. Był wtedy z dziewczyną trzy lata, nigdy jej nie zdradził i kochał niesamowicie mocno (wyznał mi, że po niej dopiero przy mnie poczuł to znowu, miłość do kobiety) tutaj wiem, że nie kłamie, bo wyznał mi wprost, że inne "dziewczyny" z którymi był zdradzał, bo mu na nich specjalnie nie zależało. Powiedział prawdę, co do liczby partnerek seksualnych, a także był szczery we wszystkim co opowiadał o swoim "poprzednim" życiu, a nie było kolorowo... także pod względem szczerości jest naprawdę w porządku. Poinformował nawet swoją mamę o tym, że mnie kocha i chce ze mną być. Teraz jego mama chce mnie poznać, bo jest ciekawa co za dziewczyna tak go "zmieniła".
Chciałabym tylko wiedzieć, jeżeli którakolwiek była z latynosem, czy jak kocha on kobietę to zdradzi, czy nie? Wiem, że głupio to pytanie brzmi, ale mam tyle wątpliwości. Mocno go kocham, jesteśmy do siebie przywiązani, jesteśmy dla siebie przyjaciółmi, ale się boję cierpienia... mówiłam mu o tych uczuciach, ale on zapewnia, że nie mógłby mi zrobić krzywdy...
Jeszcze nigdy do tej pory, nawet będąc z jakimś chłopakiem w związku, czy później mężczyzną nie miałam takiego silnego uczucia i takiego ogromnego porozumienia między dwojgiem ludzi. Czasem myślę: jak to możliwe, skoro oboje pochodzimy z dwóch krańców świata??
Na koniec dodam jeszcze, że oboje nie jesteśmy dziećmi. Ja mam 26 lat a on 29.
Poradźcie coś kochane :)