Dla mnie niestety ten film był kolejnym filmem z cyklu dramatów obyczajowych próbujących na siłę eksponować jakiś społeczny problem. To ostatnio chyba dość modne by pokazywać istnienie takich problemów, nie zważając na formę przekazu.
Z zagranicznego kina obyczajowego ostatnio rozczarowała mnie "Nimfomanka". Poza kilkoma dygresjami o Kościołach i wędkowaniu, nie widziałam w tym nic ambitnego. Jedynie chęć przykucia uwagi jakimś problemem, który porusza wszystkich. Podobnie było z niemal każdym poprzednim filmem tego typu w ostatnich latach.