Dzień dobry wszystkim.
Piszę tutaj, bo może ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym.
Od 4lat zmagam się z pewnego rodzaju chorobą/schorzeniem/ jakkolwiek to by nie nazwać. W każdym razie jest ona niezdiagnozowana, a jedyne poszlaki co by to mogło być i jak nazywają to lekarze to albo "napady na tle emocjonalnym", "rodzaj epilepsji", "zaburzenia psychiczne".
Moje napady nie zdażają się w żadnej sprecyzowanej sytuacji, miejscu czy czasie. Miałam nawet prawie roczną przerwę bez napadów.
Napad wygląda mniej więcej tak, że kilka sekund przed nim, wiem już, że to mi się stanie. Zaczynam być coraz słabsza, jak nie siedzę/leżę to zazwyczaj muszę się czegoś podeprzeć, głowa spuszcza mi się na dół, słyszę co się wokół mnie dzieje, ale przez jakies kilkanaście-kilkadziesiąt sekund nie jestem w stanie nic powiedzieć i nie mam siły nawet żeby podnieść rękę itp. Jak napad się kończy często zaczyna mi się robić gorąco i potem już przechodzi i jest wszystko ok.
Miałam już sporo problemów z prawem jazdy, wydawłam ogromne ilości pieniędzy na wizyty u różnych specjalistów - neurologów, psychologów, psychiatrów, endokrynologów... I nikt nie jest mi w stanie pomóc. Może ktoś z Was zmaga się z czymś podobnym lub zna kogoś takiego?