99% roczniaków jakie znam samo świeczki nie dmuchało. Nawet te które to umiały po prostu były tak zaaferowane tym co się wokół niego dzieje tego dnia, że nie miały ochoty na dmuchanie w świeczkę.
Piotruś się nauczył tej sztuki najpierw gwiżdżąc w gwizdek, potem dopiero dmuchaliśmy w świeczkę. Ale świeczkę na jego torcie i tak zdmuchnęłam ja.
Mi akurat nie wydawało się to ważne - najważniejsze, żeby dziecko tego dnia było szczęśliwe i uśmiechnięte. I tego Wam życzę