I ja witam!
Dzisiaj późno, bo miałam nalot z rana - odwiedzili mnie rodzice. Teraz powoli zabieram się do obowiązków. Pogoda piękna, więc czas szybciej biegnie

Okna już umyte, zaplanowane mam poprzesadzać roślinki w nowe doniczki - to na świeżym powietrzu zrobię. A potem obowiązki w kuchni. Tak, teraz już 3 miesiące do finiszu

Wczoraj w kościele widziałam w wózku 1,5 - 2-miesięcznego dzidziusia. Grzeczniutki i słodki jak aniołek, nawet jak nie spał, to tylko cmokał smoczka albo rozglądał się po barokowej polichromii.
Nie jestem naiwna myśląc, że taki grzeczny jest cały czas, ale widok ten mnie tak rozczulił, że znów zatęskniłam za zobaczeniem na żywo swojego dzidziusia...No, jeszcze 3 miesiące - cieszę się i boję jednocześnie...
A swoją drogą, jakoś mi dziś niedobrze... Może to małe napiera na żołądek?