Kwiatunio, w tej chwili jestem bez motocykla, ale w przyszłym miesiacu obok motocykla męża bedzie stal i moj. Z resztą u motocyklistów tak jest, że najchetniej co sezon by zmieniali sprzęta.
Hehe mój pierwszy motocykl "do nauki" też był bezowiewkowy, ale ja nie tylko raz ale z 10 razy leżałam na asfalcie. Podobno "Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz"
A wracajac do tematu, to wiem, że żony/ dziewczyny motocyklisów mają właśnie takie dylematy, co powinno być na 1 miejscu. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś ma taką pasję jak jazda na moto to nie ma co z tym walczyć, to tak jakby komuś zabraniać oddychać. Jedno jest pewne, że rodzina powinna stac na 1 miejscu, ale nie można tego robić kosztem czyjeś pasji.
trzeba przecież mieć cos z tego zycia i najlepiej by było po prostu znaleźć złoty środek.