A ja pomarańcze i mandarynki na sam widok jakiś sałatek chce mi sie...dziś mąż zaprosił mnie na obiadek i podali nam schabowy,ziemniaczki i kapuchę i tak szczerze mówiąc nic mi nie smakowało nawet frytki które dostała córa
Ja teraz pierwszy raz nie mam na nic ochoty - jestem tak najedzona ze juz nic mi się nie chce - nie ma takiej rzeczy na którą by mi ślinka leciała - obżerstwo maksymalne
a ja leze w lozku i na lapltopie mezulka nadrabiam zaleglosci z TT i wcinam sernik (umowilismy sie ze to on dzisiaj robi sniadanie, a wczoraj jak spalam on stwierdzil ze popracuje przy kompie i nie mam serca go budzic,zeby juz robil sniadanie... niech sie wyspi, póki jeszcze moze)
a dzisiaj nan rodzicow (jednych i drugich) na ciescie u siebie... a ciasto mam pyszniutkie
a ja myslałam że po tym obrzarstwie to juz na nich nie będę miała zachciewajek ale pomylilam się - już od wczoraj chce mi się kurczaka z frytkami i ogórkiem ale narazie trzeba powyjadać zapasy ze świąt wiec muszę troszke poczekać na zrealizowanie tej zachcianki