Ale najlepsze w tym wszystkim,że nie dość,że byłam z dzieckiem w szpitalu,że pielęgniarki nie musiały sie nią zajmować,sama jej leki podawałam,pilnowałam jak miała kroplówki,spałam z nią na jednum łózku...etc...to jeszcze musiałam płacić za każdą dobę pobytu...płaciłam tylko z łózko...bo posiłków żadnych nie dostawałam.
Boże-jaka nasza służba zdrowia jest szurnięta...
A jakie warunki matki "kąpały" się w umywalkach,a dzieci myłyśmy w malutkiej wanience...poza tym na sali miałam jeszcze dzieci z zapaleniem płuc i biegunką,co Zuzka bardzo szybko załapała.Wg.mnie to powinny w szpitalach powinny być "izolatki"...czyli każde dziecko powinno mieć osobna salę a matki nie powinny płacic za pobyt z nimi...no ale to TYLKO POLSKA