No tak...widzę, że moje pisanie na nic....A mi ciągle w domu skrzeczą nad uchem, że nie mam jesć! Też mnie to wkurza, ale robię swoje. I co, najwyżej będę gruba i brzydka i będę się potem martwić.
A wczoraj opracowywałam strategię, co jescze muszę załatwić, to mój m się kulał ze śmiechu, bo wiecie...ja jestem szurnięta i wymyśliłam, że na początku maja, no ewentualnie po 1tygodniu maja muszę! iść do fryzjera i obciąć włosy! Następnie, jeżeli wszystko będzie ok, to z tydzień przed porodem lecę do szefowej na hennę brwi i rzęs, żeby jakoś wyglądać, no i postanowiłam po 1tyg. maja w miarę regularnie smarować się samoopalaczem! A co, nie będę potem ze złością patrzeć na zdjęcia ze szpitala! No i tymi planami zrobiłam taki ubaw dla całej rodziny
że powinni mi za to płacić!