Kochane ciężaróweczki,
muszę przyznać, że się popłakałam jak przeczytałam wasze posty... ślicznie dziękuje wam za wsparcie
nawet jesli będą wywoływać dam radę, bo będe wiedziała, że wspaniałe kobietki z TT trzymają za mnie kciuki i myślą o mnie... to na pewno doda mi sił... nawet nie wiecie jak się cieszę, że was poznałam (niewazne że wirtualnie)
A owszem, miałam mieć wywoływany poród w piątek, ale ponieważ dziecko nadal intensywnie się rusza i ma prawidłowe tętno, a u mnie już jest rozwarcie przesuneli troszkę termin liczac, że uda mi się może urodzić naturalnie bez "wspomagaczy"... w kazdym razie jutro popołudniu juz na 100% będe wiedziała czy w sobotę czy w niedzielę mam się zgłosić do szpitala... i to już na 8 rano...