Strona 2 z 4

: 07 gru 2011, 20:24
autor: mal
Aga26, dla niej kiedyś kupiłam taki duży koc i to zamierzam dać jej na podłogę a mam dla niej transporter ,myślę że w tym będzie jej wygodnie i łatwo jest to rozmontować

sama jestem ciekawa gdzie kicia znajdzie sobie miejsce ...najwyżej będę "latać " za nią z tym kocem :ico_oczko:
i na pewno nie będziemy jej niepotrzebnie niepokoić :ico_sorki: boję się tylko że gdyby miała wymiotować to żeby się nie zakrztusiła :ico_sorki:

szczurka będę odbierać z lecznicy ok 12 a kicia ma zabieg mieć o 13,15 więc mam nadzieję że nie będzie wymiotów u nikogo

: 07 gru 2011, 20:34
autor: Aga26
najwyżej będę "latać " za nią z tym kocem
nie lataj za nią, zostaw jej z miejscu gdzie zwykle leży. Będzie chciała to się na nim położy, nie będzie chciała to położy się gdzie indziej :ico_oczko: Myśmy kotkę traktowali jak gdyby nic się nie stało. Trzy dni żyła o odosobnieniu a potem normalnie do nas wychodziła :-)
A co do wymiotów to ja nie pamiętam czy nasza kotka wymiotowała ale nie masz się czym martwić, zakrztusić się nie zakrztusi.

: 07 gru 2011, 20:41
autor: mal
nie będę za nią latać :ico_haha_01: będę ja mieć na "oku" jedynie :ico_haha_01:
Trzy dni żyła o odosobnieniu a potem normalnie do nas wychodziła
mam nadzieję ze się nie pogniewa na mnie za to i szybko mi wybaczy stres jaki jej zafundowaliśmy :ico_oczko:

: 07 gru 2011, 20:48
autor: Aga26
mal, będzie dobrze :ico_oczko:

: 07 gru 2011, 21:04
autor: geheimnis
mal, co do siusiania to moja kotka była mega grzeczna i mimo że chodziła jak pijana po narkozie i po lekach to poszła do swojej kuwety bo miała ją dość blisko,tylko musiałam jej fartuszek zmienić (potem wprowadziłam przeróbki w fasonie fartuszka i było ok).

Ale tak jak pisze Aga26, najlepiej dać kotu święty spokój,wprowadzić dla niej udogodnienia a potem ewentualnie obserwować.Kot jest nerwowy po zabiegu,mojego ojca potraktowała kotka z pazurów i krew się lała z ręki.Także niech ma spokój.niech się połoźy gdzie chce i dochodzi do siebie,a ty ewentualnie zerknij co jakiś czas czy na pewno wszystko z nią ok.

Co do powrotu od weta do domu to radzę założyć że wymioty mogą wystąpić,bo mojej kocicy to się przytrafiło.

: 07 gru 2011, 21:17
autor: mal
to radzę założyć że wymioty mogą wystąpić,
no właśnie dlatego chciałam opinii zasięgnąć ,by wiedzieć na co ewentualnie mogę liczyć ,na co zwrócić szczególna uwagę ,ja wiem że każdy kotek może różnie reagować i prawdopodobnie bardziej ja się boję niż sama kotka ,więcej ,ja bardziej o nią i o szczurka się martwię niż gdy sama miałam operację :ico_oczko:
zresztą one są jak członkowie rodziny :-)

: 07 gru 2011, 21:27
autor: geheimnis
mal, Ja Cię doskonale rozumiem.Ja na punkcie mojej kotki też mam lekkiego świra i gdy tylko coś się z nią dzieje to mam stracha jakby coś się działo z moją własną córką.Mam już kocicę kilka lat i zżyłam się z nią i też traktuję jak członka rodziny.Kocham tego futrzaka choć niedobra jest momentami nieziemsko :ico_oczko:
Bardzo dobrze że sięgasz po rady do innych,ja wiedząc co się będzie dokładnie działo z kotem po zabiegu,czego można się spodziewać pewnie byłabym troszkę spokojniejsza.

: 07 gru 2011, 21:43
autor: mal
a my ją mamy ciut ponad rok i nieraz sobie zadawałam pytanie czemu wcześniej kotka w domu nie miałam :ico_oczko: mieliśmy psa ale to nie jest to samo , jest po prostu inaczej chociaż mamy kicie od ciut ponad roku to zdążyła nam naprawdę życie uratować ...poza tym jak się ma zwierzaka w domu to trzeba o niego dbać tak jak o członka rodziny :-) a ich oddanie jest bezcenne :-)

: 07 gru 2011, 21:46
autor: markotka
Moja Jadzia była sterylizowana 2 lata temu. Zabieg miała w południe a jeść miała nie dostać wieczorem dnia poprzedniego a rano również wody, więc nie były to 24h. Nie wyobrażam sobie trochę tego, żeby nie dać zwierzakowi jeść przez całą dobę, to trochę długo jednak.
Po zabiegu kicia była jakby pijana, na siłę chciała się przemieszczać a po zrobieniu kroku od razu się przewracała, nie chciała jeść ani pić. Napiła się po kilku dobrych godzinach, a jadła dopiero dnia następnego.
Dwa albo trzy dni po zabiegu wylizała sobie szwy :ico_olaboga: wet nie szył jej odnowa, ale musiałam codziennie chodzić z nią na zastrzyki i w domu smarować jej ranę-ładnie się wygoiło. Po wylizaniu szwów chodziła w specjalnym kubraczku, którego potrafiła wyjść i była już nawet rozpatrywana opcja założenia kołnierza, żeby rany nie lizała. No, ale z czasem przyzwyczaiła się do kubraczka i już się z niego nie rozbierała.

Z kocurem jest jednak łatwiej, zabieg 5min, bez szwów, lizania ran i innych cyrków :ico_sorki:

: 07 gru 2011, 22:04
autor: mal
markotka, a na jakie zastrzyki musiałaś z nią chodzić :ico_sorki: pamiętasz to ...
Po wylizaniu szwów chodziła w specjalnym kubraczku, którego potrafiła wyjść i
wiedziała jak sobie pomóc :ico_oczko: