Awatar użytkownika
Aga26
4000 - letni staruszek
Posty: 4158
Rejestracja: 08 mar 2007, 09:40

07 sie 2007, 09:02

No to ja się chyba też dołączę :-) U mnie dopóki nie zamieszkaliśmy z mężem razem to też życie towarzyskie kwitło. Skończyłam studia, wyszłam za mąż i coś się skończyło. A teraz kiedy zostałam mamą to już wogóle. Większość kontaktów się pourywała (nie z naszej winy). Mamy teraz znajomych, którzy też mają dzieci :ico_oczko: , Ci "samotni" jakoś o nas zapomnieli. Dziwi mnie to troszę i boli. Ale ja narzucać się nie będę. Taką mam naturę.

Awatar użytkownika
kilolek
4000 - letni staruszek
Posty: 4553
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:27

25 sie 2007, 14:24

No cóż, to i ja tu pasuję :ico_noniewiem:
Siedzę całymi dniami w domu, sama jak palec. Znajomości się jakoś pourywały. U mnie troszkę inaczej, bo to ja zostałam, a większość powyjeżdżała. W pracy jestem najmłodsza. Różnica wieku od10 do 40 lat! Nie bardzo mamy wspóólne tematy, a jeszcze teraz jak jestem na zwolnieniu to zupełnie wszyscy o mnie zapomnieli. Koleżanki ze studiów tak samo. Jeszcze w liceum poznałam mojego męża i dziewczynom na studiach to nie bardzo odpowiadało, bo babski wydział, prawie wszystkie samotne, koedukacyjne imprezy jakoś im nie odpowiadały, a ja nie miałam ochoty balować całe noce bez niego. Poza tym mieszkałam daleko i nigdy nie miałam jak wrócić, więc jak ktoś mnie zapraszał musiał mnie przenocować. W końcu przestali mnie zapraszać. W sumie miałam paczkę z którą można było iść na kawę, ale jak po studiach wyszłam za mąż to jakoś przestały (one!) mieć dla mnie czas. Później poznaliśmy kilka małżeństw. I na początku było super! Potem wszystkim się porodziły dzieci, tylko my bliśmy sami. Więc nie było z nami o czym gadać. Teraz ja jestem w ciązy, a oni już mają spore dzieci. Od czasu do czasu uda się spotkać, ale nikt teraz nie ma czasu. Poza tym jakoś ja zaczynam mieć ich dość, bo ciągle tylko mnie pouczają, co mam robić a czego nie. Wszyscy wszystko wiedzą, bo już to przeszli. I jeszcze jedna sprawa , która mnie najbardziej wkurza. Nie jesteśmy zamożni, wręcz odwrotnie, ale nigdy nie robiliśmy z tego problemu. Umiemy się bawić czy podróżować małym nakładem kosztów. A reszta jakoś bez luksusów żyć nie może. Na wakacje nie mona razem pojechać, bo by chcieli hotele cztero gwiazdkowe, a nam wystarczy pensjonat. Odnoszę wrażenie, że przestali się z nami widywać, bo nie ma w ich mniemaniu o czym pogadać - na jaki wóz zmienić albo czy na wakacje lepsza majorka czy kreta?!
Przykre.

Awatar użytkownika
biedroneczka
maniakogadacz
maniakogadacz
Posty: 390
Rejestracja: 07 mar 2007, 20:36

26 sie 2007, 12:25

EEeeech znaczy się, że to dosyć powszechny schemat. A mnie się wydawało, że tylko u nas tacy dziwni ludzie :ico_noniewiem: Swoją drogą to bardzo ciekawy temat do badań :ico_oczko:

U nas jest jak jest, mamy swoich sprawdzonych znajomych, a bardziej rodzinę. Reszta to różnie bywa. Ale doszłam też do takiego wniosku, że trzeba samemu chcieć i się udzielać, tzn korzystać z zaproszeń. Wtedy się jakoś nakręca temat rewizyt :ico_haha_01: A jak nie zapraszają, to zawsze można się wprosić i pewnie całkiem miło spędzić czas :-)

bezuczek
Towarzyska dusza
Towarzyska dusza
Posty: 33
Rejestracja: 08 mar 2007, 22:35

26 sie 2007, 13:27

przykre, że tak się dzieje. Nas to w sumie ominęło. Mamy od zawsze kontakt ze znajomymi, znajomości ze studiów też są utzrymywane, tyle, że spotykamy się rzadziej bo dzieli nas 120km. Ale w miejscowości w które mieszkamy nie ma i nie było praoblemu, ale fakt sami staralśmy się te kontakty utrzymywać. Nawet jak urodziło nam się dziecko nadal imprezowaliśmy, wracaliśmy późno do domu, bo dziecko jak miało spać to spało wózku lub jak była imprezka u nas w łóżeczku. Mała zawsze była przyzwyczajona do gości i nie miała prolemu,że jest głośno. Teraz jest starsza więc jest troszkę trudniej, bo jednak jak nadchodzi pora snu to trzeba położyć ją do łóżeczka. Czasem uda się przetrzymać i wracamy później niż zwykle, sle Karolcia nie ma z tym problemów. Kiedy jednak ma kryszys i trzeba wracać to trudno (i tak zasypia ok 21:30, 22:00 więc nie jest tak źle) I spotykamy się z tymi co mają dzieci i ztymi co ich nie mają. A w sumie częściej z tymi co ich nie mają i im nie przeszkadza to, że my mamy dziecko. Sami zaproponowali nam wspólne wczasy (kiedy mała miała 4 miesiące) więc byliśmy miloe zaskoczeni, bo przecież liczyli się z tym że w nocy będą pobudki. Ale było super!! jeszcze nam pomagali, żebyśmy sobie odpoczeli. Rozumiem, że trudniej jest wybrać się na imprezkę, grila z dzieckiem bo tzrba zabrać tysiąc innych rzeczy, których do tej pory się nie zabierało, ale naprawdę można się do tego przyzwyczaić:) My zauważyliśmy że niektórzy na własną prośbę odcinają się od towarzystwa. A bo dziecko, a bo trzeba już wracać, a bo kąpiel niezbędna itd. U nas jak Karoliny się nie wykąpało nie było problemu, wiadomo codziennie się nie imprezuje. A jak jeden dzień dziecko nie będzie wykąpane to co mu się stanie??? Takie przewrażliwienie niektórym szkodzi:) A niestety są znajomości,które nie rozumieją stanu rzeczy i dochodzą do wniiosku ,że "skoro tamtym wiecznie coś nie odpowiada to po co ich zapraszać, jak znowu powiedzą że nie" -nie powienno tak być , ale niestety czasem tak się dzieje:(( pzrepraszam za mój długi wywód:) kończe i pozdrawiam i życzę polepszenia kontaktów towarzyskich :ico_haha_02:

Awatar użytkownika
biedroneczka
maniakogadacz
maniakogadacz
Posty: 390
Rejestracja: 07 mar 2007, 20:36

26 sie 2007, 18:15

bezuczek masz 100% rację :ico_brawa_01: Myślę podobnie, tylko czasami trudniej z realizacją tych myśli :ico_noniewiem: :ico_haha_01:

Awatar użytkownika
sensibel
Dorosłem już do Liceum!
Dorosłem już do Liceum!
Posty: 1384
Rejestracja: 16 mar 2007, 11:01

28 sie 2007, 16:04

u nas tez troche kontakty sie pourywaly. Mamy duzo mlodszych od siebie znajomych i Ci przestali sie z nami spotykac juz wtedy jak bylam w zaawansowanej ciazy...tak jakby ciaza byla choroba. A my nie nalegalismy na spotkania, szczegolnie ze lubili puby lub zadymione dyskoteki,a mi trudno bylo pod koniec zniesc takie warunki. Obecnie spotykamy sie z tymi co dzieci nie maja i z troche starszymi malzenstwami ktore maja dzieci. My rowniez jak bezuczek biezemy wozek i jak cos to Zuzia zasypia w wozku i raz na jakis czas opuszczamy kapiel.Nauczylam sie organizowac z tymi "tobołkami" i dzieki temu troche wyrywamy sie od szarej codziennosci. Inaczej zwariowalibysmy tak ciagle sami. :-)
A przyjaciółki jako takiej nie mam. Kiedys myślałam że mam,ale to okazało się pomyłką.

SANDRUSIA))
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3059
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:51

15 wrz 2007, 21:28

i ja tez sie dolacze :ico_haha_02: tak naprawde to nigdy nie mialam takiej prwdziwj przyjacolki z prawdziwego zdarzenia :ico_placzek: oczywiscie byly jakies tam kolezanki znajomosci twaly dluzej lub krocej :ico_noniewiem: a teraz jeszcze sie przeprowadzilam i mieszkam w Irlandii wiec wcale nie mam dobrych znajomych wiem co to znaczy zapraszac i zapraszac bez rezultatu myslalam ze to ja jakas inna jestem i nikt mnie nie lubi :ico_noniewiem: ale teraz widze ze jest nas wiecej :-D dobrze ze chociaz tt jest :ico_brawa_01:

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

15 wrz 2007, 21:38

Widze, że nie ja sama ... Myślałam, że miałam kiedyś przyjaciółkę od serca, mówiłam jej wszystko o kłopotach o radościach, powierzałam najskrytsze tajemnice myśląc, że zostanie to między nami ... niestety, oszukiwała mnie rozpowiadając wszystkim na około to co jej mówiłam w sekrecie, nabijała się ze mnie i z moich kłopotów :ico_placzek: ... urwał się z nia kontakt i dobrze ...

Później już trudno mi było komukolwiek zaufać, zaprzyjaźnić się ... Teraz mam swojego Tomka, który mnie rozumie (ale wiecie jak to chłop), mogę mu powiedzieć co mnie boli i cieszy, myślę, że ze wszystkich sił stara się mnie zrozumieć, ale wiadomo, że na 100% tak się nie da tego dokonać ... ale chyba oprócz niego nie mam przyjaciela, znajomych mam kilku starych ...ale tylko z moim mężem mam taki kontakt...

Awatar użytkownika
zubelek
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5747
Rejestracja: 07 mar 2007, 22:32

01 paź 2007, 17:36

ja mam jedną psiapsiołę :ico_oczko: co prawie o wszystkim pogadamyale poza tym to różnie bywa z tymi koleżankami :ico_noniewiem: niedługo też wyjadę do Irlandii i będę sama,z małżem i dziećmi ale otwarta :-D więc z Sandrusią napewno się spotkam i kto wie... :ico_oczko:

SANDRUSIA))
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3059
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:51

02 paź 2007, 15:40

zubelek, czekamy na ciebie :ico_haha_02:
ja ostatnio poznalam tu na forum jedana dziewczyne :ico_haha_02: wspaniala kobietka rozmawiamy dziennie godzinami przez tel :-D spotkalysmy sie 2 razy bo ona tez mieszka tu w irlandi :ico_haha_02: naprawde czuje sie swietnie w jej towarzystwie :ico_brawa_01: i wydaje sie jakbysmy znaly sie od lat :ico_szoking: :-D

Wróć do „Być kobietą”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość