Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

07 lut 2008, 23:11

[center][size=150]* * *[/size][/center]

Witaj ukochana zgago :ico_puknij: no i czego żarłaś babo czosnek na noc ... :ico_puknij: Co chciałam się leczyć domowymi sposobami ...może i działaja...ale zgaga daje popalić... Oby do końca...

Jutro na badania... ssawki w ruch...wyssią ze mnie litr krwi :ico_olaboga: :ico_olaboga: no dobra..troszkę mniej...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

12 lut 2008, 18:04

[size=150][center]11 luty 2008 Poniedziałek[/center][/size]

Dziś 0 17:00 miałam umówioną wizytę u ginekologa... No i oczywiście USG :-D Tomek bardzo to wszytsko przeżywał tak jakby conajniej był nowicjuszem w tej dziedzinie... Wizyta przeszła pomyślnie, dowiedziałm się co nieco o porodzie w wodzie oczami lekarza z 20-letnim stażem :ico_noniewiem: no i nie powiem... terche się zniechęciłam bo te jego opowiadania... co by tu nie mówić... Stało się ...postanowiłam... jesli Bozia da to będę relaksowac sie podczas porodu w wannie ale na czas samego porodu posłysznie opuszczę przyjemną toń i wejdę na cudowne urządzenie- fotel do porodu i tam wydam na swiat mojedo drugiego Kocurka... a bardziej Kocurkę :-D jesl i wierzeyć specjaliście...aczkolwiej ja dalej obstawiam tą pierwszą wersję...
Bardzo mnie ucieszyło, że nic się nie rozwiera i nie skaraca ..oczywiście szykja miekka, jak to u wielkorudek się zdarza i jest rzeczą całkiem naturalną ...

Termin jednak jest na początek czerwca, koniec maja z USG .. hmm..ale ja tam wole mysleć że malucha przywitamy prędzej bo koło 23 maja jak to wynika z @ ...

[center]Obrazek [/center]

Wracając co porodu w wodzie...Po przyjściu do domu zastanawiałm się dlaczego tak szybko postanowiłam.. w jednej sekundzie ...Przekonująco stwiedził mój gin, że który ssak w wodzie rodzi, pani Małgosiu, niechmi pani powie??? To nie jest naturalne... Nawet pingwinice i foki z wody wychodzą rodzić na lad ale oczywiście kobieta musi na odwrót...włazi do wody ... Pani M***** ... Niech sie pani zastanowi... Relksacja tak... ale nie poród... porzecież to nie jest naturalne!!! Ale jak tam pani uważa ...Pytała pani o zdnaie, to powiedziałem swoje... A zrobi co uważa, prawda? No jak by na to nie patrzec, ssakiem jestem i w wodzie rodzić nie w mojej naturze ..więc rodze na lądzie :-D







[center][size=150]12 luty 2008 Wtorek[/size][/center]

No i jestem mamusią rocznego dziecka :ico_szoking: jejkuś kiedy to przeleciało?? No po porstu ten czas tak szybko biegnie albo ja tak wolno się przemieszczam w czasie i przestrzeni....

Roczek upłynął nam bardzo pracowicie aczkolwiek bardzo przyjemnie... Wojtuś miał prawdziwe przyjęcie i prawdzwą ucztę prezentową ... Fotorelacja:


[center]Poświęcenie Wodą święconą dzieci rocznych:
Obrazek

Błogosławieństwo każdego dziecka:
Obrazek

W ławeczce:
Obrazek

Tort:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Solenizant z mamą i tatą:
Obrazek

Z kuzynami:
Obrazek

Bawię się samochodzikiem:
Obrazek [/center]

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

16 lut 2008, 16:38

[center][size=150]16 luty 2008 sobota[/size][/center]

No i znów mija kolejny tydzień... Pomysleć, że jeszcze tydzień temu o tej porze moje dzecko nie miało nawet roczku a dziś odmierzam czas do jego drugich urodzin :-D Wojtuś - mogę rzec z duma- ma już całe 12 miesięcy i 6 dni :ico_brawa_01:

CXzas płynie a ja coraz silniej staram się uzmysłowić sobie, że już za 3,5 miesiąca poowityamy nowego członka rodziny. Och ...

A właśnie... 14 luty nam szybko przeleciał ... Mąż i ja upchnelismy -powiem brzydko- małego babci Marysi i sami- od wielu miesięcy umęczeni rodzinnymi sprawami postanowilis,my gdzieś wyjśc sami we dwoje... Jejuś, ale człowiek się zmienia kiedy przychodzą na świat dzieci ...Aż strach pomysleć jak będzie ich woje, potem troje a potem sześcioro :ico_szoking: Bez przesady ..do sześciorga nie dojdziemy raczej ale trójeczka ...myślę, że tak ale za dłuuugie 6-10 lat dopiero...
No to siedzimimy w knajpce ja przy soczku T. przy piwusiu wcinjąc pizze z owowcami może- swoją drogą..łeee ..nie za dobre ale cóż... wszytskiego w życiu trezba spróbowac, prawda? Te macki ośmiornicy :ico_oczko: Biedactwo...
Już dawno nie czułam się taka pożądana.. jednak striwerdzam fakt, że kobueta po wyjściu od fryzjera, zrobieniu fajnego makijażu i włożeniu czegoś bardziej kusego- jesli :ico_ciezarowka: tylko pozwala ... i można o czymś kusym rzec z dużym brzuchem..ja czułam się po porstu rewlacyjnie... No i ten biust... nawet push up nie musiałam wkładać... :-D Ciąża mi służy na tą częśc ciałą... a podkreślona koronkowym biustonoszem i bluzeczką z dużym dekoltem bardzo ładnie się prezentowała... No i dumnie eksopmowałm brzuszek w obciłej spudniczce ciążowej z dzinsu ..całość ... chyba fajnie wyszła... Tu i ówdzie zatrzymywałm na sobie wzrok nie tylko kobiet :-) Skromnośc ze mnie kipi po porstu ale cóż :ico_oczko:

Wojtuś bardzo był grzeczny i kiedy rodziców nie było i kiedy wróciliśmy po udanej kolajci, spaercku ... Teraz był jeszce miły akcent na zakończenie wieczorku :ico_wstydzioch: :ico_wstydzioch: Ale to już zachowam dla siebie ...

Dzidzia od czasu do czasu dawała tego dnia znać o sobie aczkolwiek przesypiała prawie większośc dnia ... Pewnie tez nie posmakowały jej te owoce morza...

Dziś byłam na zjęciach w szkole... robiliśmy zajęcia plstyczne metodą decupage .. nono ..dziwne ale fajne zajęcia...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

21 lut 2008, 23:50

[center][size=150]19 luty 2008 Wtorek[/size][/center]

Dziś jestem jak chodząca bomba zegarowa. Wszystko mnie strasznie denerwuje w szczególności mój mąż, który zrobił się strasznym bałaganiarzem :ico_zly: no po prostu to jest strasznie ...

Staram się ciągle ograniac wszytsko, ale czasmi nie potrafie tak szybko uwijać się przy Wojtasiu, praniu i gotowaniu, nie mówiąc już o sprzątaniu. Jest coraz ciężej, naprawdę.

Przyłapuję się na tym, że coraz częściej mówię do brzuszka on, synuś ... a według lekarza to przecież córcia...czyżby jednak kobieca intuicja ??? Za pierwszym raziem mnie nie zawiodła :-D



[size=150][center]20 luty 2008 Środa[/center][/size]

Wojtuś bardzo ładnie dziś jadł i spał więc trochę sobie poleniuchowałam ... Naprawdę czasami zastanawiam się solidnie czy drugi dzidziuś w tak szybkim tempie po sobie to dobre rozwiązanie ??? Często zastanawiam się i główkuje dlaczego tak akurat ułożyło mi się to wszytsko ..pewnie tak musiało być tyle... po porstu tyle albo aż tyle...
Śnije mi się po nocach zazdroiśnik Wojtasio, jego płacz nie przeraża a w oddali słysze ciche popiskiwanie niemowlaka ale nie mogę iśc, bo mały wisi mi przy nodze jak kamień i nie potrafie zrobić kroku :ico_placzek: Oby to nie był jakiś proroczy sen..tfu, tfu ...
Boli mnie kregosłym i mam zgagę... ale się nie poddaje, jestem dzielną kobietą...

Co by tu nie pisać... pół dnia przebeczałam ... Jasiu nasz kochany Aniołku ...pamiętam ...
[center]Obrazek[/center]

Jeszcze raz wspomnienia o ś.p. Jasiu D. I jego mamie Monice vel Elvisce forumowej przyjaciółce tik-taczka Lutowianki ... i osoby bardzo mi bliskiej choć nie poznanej ... :ico_placzek:[center]
[center]
Łzły spływają mi po policzku niczym krople deszczu po jesiennych listkach ...
Tak mi smutno i tak pusto tu bez Ciebie ...

Wierzę mocno, że tam z góry, gdzie Pan Jezus dał Ci chmury,
Patrzysz na nas bystrym oczkiem, chronisz wszytskich, rozpraszając złe nastroje ...

Spojrzyj z nieba wysokiego, siedząc na niebeskich błoniach,
Okryj skrzydłem swym maleńkim tym co pragną tego szczerze,
Pomóż nam zrozumieć wolę, Tego Stwórcy tam na górze ...

Swoją mamę ukołysaj do snu aby spała błogo,
Szepnij jej do ucha słowo, że z nią jesteś, jesteś obok,
Choć cichutki, choć skromniutki, swą miłością ją otulaj..
Proszę nasz Aniołołku Jasiu, bądź jej siłą,jej podporą !!![/center]

[center]M.M[/center]

[center]Obrazek[/center]
[color=black]
[b]Cięzko tak na sercu mi dziesiaj, naprawdę, taka świadomość, że Monika nie ma swojego synka przy sobie, że zamisat zapalać dziś pierwszą świeczkę na torcie Jasia, pójdzie na cmentarza, popatrzy cicho na płytę małego groby swojego dziecka i pewnie znów poleje się nie jedna łza...
Ja też płaczę razem z naszą Elviską, pamiętam jak dziś jej posty, jej słowa, jej teefony, jej głos, który z taką nadzieją oczekiwał dzieciątka...
Pamiętam, jej przed ostatni telefon, kiedy będąc jeszcze z malusim w szpitalu mówiła z entuzjazam, jeszcze kilka dni i zabieram Jasia do domu, załatwiony mam już specjalistyczny sprzęt, żeby mój skarb mógł oddychać ... Małgosia, biorę Jasia do domu, tak się cieszę... Ja cieszyłam sie razem z nią, razem wszytskie się cieszyłyśmy, kazała mi wkleić zdjęca Jasia na nasze forum Lutówek, wycałowac dziewczyny, pozdrowić ... Taka dzielna ta nasza Moniczka ...Potem kolejna wiadomość od Moniki w sumie już nie od Moniki tylko od jej znajomej ... JAŚ ODSZEDŁ DO NIEBA :ico_placzek: Szok, ból, złośc, niedowierzanie... Zachowałam sms'a od Karoliny z naszego forum, w którym dowiedziałm się, że Jasieniek jest Aniołekiem ... Płacz, taka straszna pustka... Ja ostatkami sił przytuliłam swojego Wojtusia i powiedziałam, dziękuję, że jesteś ... A potem już tylko łzy smutki i żalu, że tak strasznie los, Bóg czy nie wiem kto doświadczył Elviskę...

Tego dnia w którym dowiedzieliśmy się o śmierci Jasia, Elviska zadzwoniła do mnie, ja płakałm i nic nie wmóiłam, co miałam powiedzieć, że mi przykro !!!!! :ico_placzek: że będzie dobrze, że się ułoży ?????!!!!!!!!!! Nic nie mówiłam, płakałyśmy obie ... Ja tu, patrząc na Wojtusia a ona tam ..patrząc na puste łóżeczko ...

Tergo dnia, kazała mi też odczytać wiadomość na mojej poczcie... Dziewczyny wiedzą jaki to był list ... przynajmniej niektóre ... Mam go zachowany ... :ico_placzek: tak jak i zdjecia małego aniołeczka ... No i taka solidarność na lutówkach, wiązania dla Jasia prosto do rąk Moniczki ... Nie wiem jakim cudem to wszytsko się udało, nie wiem ... Chyba Bóg nad tym czuwał, przeciez znaliśmy jej nick tylko, ani adresu, tylko nr telefonu komórkowego, zdążyłyśmy na czas, wiązanka doszła i leżała zaraz obok trumienku Jasia, od jego wiernych przyjaciół i małych i dużych ... Do tej pory nie wiem dlaczego i skąd zdobyłam jej adres, adres cmentarza .. Opatrznośc chyba!

Potem Monika się pożegnała z nami, podziękowała na wiążankę, za otuchę, było to dla niej BARDZO WAZNE ... napsiała to ..napsiała po raz ostatni do mnie ..i już więcej nie miałyśmy z nią kontaktu ...

Tyle wspomnień... Rzeczywistośc jest bardziej okrutna... :ico_placzek:

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

21 lut 2008, 23:59

[center][size=150]21 luty 2008 Czwartek[/size][/center]

Dziś chyba odreagowowałm wczorajszy dzień i nastrój jaki nam wszytsm się udzielał ... Padam z nóg, chce mi się cały dzien spać...

Wojtuś śpi, tata tez tylko ja taki kołek0 matołek zamist kożystać i iśc spac to siedze wlepiona monitor :ico_olaboga: ten tik-takowy nalóg jest "straszny: ... :-)

Mama widząc moją zatrwożoną minę wzięła na godzinkę małego, żebym mogła odetchnąc a potem przyszedł T. i też o dziwo pozwolił mi pobaraszkowac mi sam na sam w naszej sypialni ...nie tylko nie baraszkować, złe słowo...Bardziej zapokac się pod kołdrą w najbardziej komfortowej pozycji i zasnąc jak niedzwiedziac na zimę ... o taaa ..to dobre okreslenie...

Brzdac kopie, kręgosłup boli ...Jak fajnie być znów w ciąży ... :ico_ciezarowka:

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

24 lut 2008, 22:39

[center][size=150]24 luty 2008 Niedziela[/size][/center]

Oj rany, zaczynam siać panikę jak sieje rolnik owies na miedzy :ico_szoking: Coraz bardziej zaczynam bać się porodu... :ico_placzek: Mam masakryczne sny ze mną, maleństwem i porodówką w roli gółwnej ale niestety bez "hepi endu" :ico_noniewiem: ... albo nie mogę zasnąć bo rozmyślam czy będzie mnie bolało bardziej niż przy Wojtusiu czy nie ????????
Dziś na przykład śniło mi się, że jestem na porodówce w strasznych męczarniach rodze swe dziecię i mam już parte, prze i prze i prze ... a tu wychodzi tylko główka :ico_placzek: i nic więcej nie chce sie urodzić :ico_placzek: Obudziłam się zlana potem i wystraszna ... potem nie mogłam zanów zasnąć a jak zasnęłam to zaraz budził mnie synek :ico_noniewiem: ... Złapałm się na gorącym uczynku przeszukując neta w znalezieniu dogodnych pozycji do rodzenia ... wyczytałam:

14 AKTYWNYCH POZYCJI PORODOWYCH:

1. Wychylanie się do przodu w klęku;
2. Kręcenie biodrami na piłce;
3. Siedzenie w klęku;
4. Opieranie się o osobę towarzyszącą;
5. Relaks z piłką;
6. Masaż w przerwie między skurczami;
7. Relaks w pozycji leżącej;
8. Klęczenie na łóżku porodowym;
9. Parcie w kucki przy drabinkach;
10. Parcie w kucki z pomocą osoby towarzyszącej;
11. Parcie w kucki na łóżku porodowym ;
12. Parcie w klęku z pomocą osoby towarzyszącej;
13. Parcie na boku na łóżku porodowym;
14. Parcie w poziomym klęku;

... znalałzam to i wiele innych ...ale ani troche się nie uspokoiłam bo to już wiedziałam i stosowałm intuicyjnie dużo wcześniej ...

Co ciekawe ... Poród z Wojtusiem był szybki dość i nie dał mi nawet, że tak powiem brzydko w "nonono" więc teoretycznie nie powinnam się bać ... no ale tylko właśnie teorertycznie :ico_puknij: Nie łudze sie .. będzie boleć, będę narzekać... ale co... urodzić trzeba...jak wlazło tak wyleść musi ... i kropka!

Dziś było tak ciepło i pięknie, że byliśmy z Wojtusiem na długim spacerze. Ja i T. trochę poczuliśmy się jak zakochani, mały był grzeczny prawie cały czas siedział i patrzył, śmiał się, brykał jak widział psa, kota... a samochody jak widział to już wogóle radocha... :-D Rozmawiał, wolał co chwila mama, tata, baba ... ogólnie była tak śliczna ta pogoda, że normalnie aż żyć się chciało... Potem Wojtaś zasnął ale już u nas na ogrodzie a my z T. siedzieliśmy na fotelach w słońcu i piliśmy kawusie :ico_brawa_01: Oj dawno tak fajnie nie było ... tak po porstu swojsko się czułam...!
Jednak mimo to, podczas spaceru czułam bół w dole pleców i jednak brzuszek nie dawał mi już pełnego komfortu ..ciężko było się poroszać, taki słoń srochę... ale muszę się ruszać, dla swojego dobra i dzieciątka!

A teraz ide spac... jutro trzeba znów rano wstać... a tak by się pospało ...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

28 lut 2008, 23:07

[center][size=150]28 luty 2008 Czwartek[/size][/center]

[scroll][size=150]ZDJĘCIA BRZUSZKA 28 tydzień ciąży:[/size][/scroll]

[center]Obrazek
Obrazek[/center]

Dziś dostaliśmy aparat więc go testowałam ... heheh ..opanujemy sprzęt nie ma sprawy ...na razie forosy średnej jakości ale luzik!

Dzisiejszy dzień był jakiś wyjątkowy ... Rano moja teściowa z nienacka przyszłaz ciepłym kurczakiem, żebym nie musiałam gotwać obiadu ale ja już zrobiłam zupke więc zaprosiłam ją na poczęstunek, potem wypiłysmy kawę zjadłyśmy ciacho i postanowłam ją w ramach spaceru odprowadzić do domu!

Jakoś dziwnie brzuszek przestał mi rosnąc, ale to w sumie normalne...!

Idę spac,...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

28 lut 2008, 23:37

[center]* * *[/center]

Właśnie się przed chwilką mierzyłam... 100 cm w brzuszku a właściwe w pępuszku, który już dawno mi wypchnęło na świat :-D Śmieszna sprawa z tym pępkiem, większośc swojego pępkowego życia spędza w ukryciu aż ty przychodzi taki czas, że coś pcha do do przodu niczym wiatrw żagle dmie.... Ale z drugiej strony czy to fajnie byc pępkiem...tego już się nie dowiemy...

Czy tylko u mnie w szpitalu tak robią, o mamao... dziewczyny mi poradziły, żebym porozmawiałam o tym z moim ginkiem..i fakt ...nawet mi to do głowy nie przyszło, żeby poruszyc ten temat ...otórz:
Czy u was w szpitalu już po porodzie jak leżałyście na salach po porodowych to tez z Was te skrzepy wyciskała położna albo lekarz ??????? Bo u nas w Cieszynie bo po porodzie, jak już masz smyka przy sobie, jest mąż czy ktos tam z tobą na sali, mi nawet obiad już przynieśli :ico_puknij: a tu wchodzi położna, odsłania kołdrę i chlas :ico_szoking: :ico_szoking: wali co po brzuchu- gdzie jest wielka rana- naciska, że się za przeproszeniem zesrać z bólu można- mąż patrzy a tu wylatują z Ciebie skrzeby olbrzymie krwi, no ja wam mówię, że u nas tak jest :ico_szoking: a podobno w niewielu szpitalach tak robią :ico_szoking: Boli bardzo a w porównianiu z samym porodem to poród to pestka, naprawde... Jak jeszcze sobie wspomne o tym, to już wógóle odjazd...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

01 mar 2008, 11:10

[size=150][center]1 marca 2008 Sobota[/center][/size]

Wcinam ciacha, pompijam kawusie... no i tu i ówdzie mi rośnie, ale nie mam co narzekać. Jak byłam u ginekologa 11 lutego, to do tego czasu przytyłam tylko 2 kg :-D no teraz to juz za pewnie 3-4 kilo będzie już więcej, ale myśle, że do 10-11 kg tylko dojde... :ico_sorki: W pierwszej ciąży przytyłam 10 kg :ico_brawa_01:

[center]A to zdjęcie brzuszka, kolejne:[/center]
[center]Obrazek[/center]

Mina nie wyraźna z samego rana, obudzxił mnie boł głowy więc co się dziwić...ja sobie wspołczułam!

Zaraz trzeba się wziąść za sprzątanie, obiad już mam ugotowany więc szastu-prastu poodkurzam, zmyje podłowę, łazienka też czysta ... no i chwała Bogu za zmywarkę :ico_haha_01: załaduje i włącze .. ufff..co za ulga, naprawdę,...

No i nie mam zatwardzeń :ico_szoking: az w szokosławie jestem po porstu..sprawy kibelkowe idą jak z płatka...no i jak na razie oprócz paru incydentów nie miałm zgagi..bo wyczaiłam po czym mam: mandarynki i banany więc na noc nie jadak tych rarytasów...

Ide, buzaki...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

04 mar 2008, 19:52

[center][size=150]3 marca 2008 Poniedziałek[/size][/center]

Umieram ... i chyba przesadzilam kompletnie ..upadłam na głowe...nie wiem co by tu jeszcze ... pobiłam rekord w niejedzeniu i byciu na nogach :ico_szoking: Teraz dopiero siadłam dupskiem i coś zjadlam :ico_noniewiem: od rana a dokładnie od 6:30!
Wojtus dał mi dziś tak w kość, że nie wiem gdzie mam ręce a gdzie nogi, rano nie chiał jeśc a jak nie chciał jeśc to głodny nie pójdzie spać- był zmierzły, że szok- , jak już zmógł troszkę zupki to zasnął ale po 30 minutach obudził się z takiem płaczem, wrzaskiem i zanoszeniem się, że o spaniu mogłam zapomnieć, o uczeniu się też, nic tylko na rękach i rękach. Jak bliżałam się do wózka albo gdziekowiek gdzie mogłam go odłożyć- nawet siedzieć mi nie pozwalał :ico_szoking: - to wpadał w hosterię, no więc cały dzień na rękach z przeszło 9 kg dzieckiem byłam, prałam, gotowałam a nawet rozwieszałam pranie jedną ręką ... Ale w pewnym momencie tak mnie rozbolał brzuch, że aż mi sie słabo zorbiło :ico_placzek: Bardzo się wystraszyłam, że coś się dzieje niedobrego i nie wytrzymałam i włożyłam Wojtusia do łóżeczka ale tak płakał, że znów go wyjęłam, położyłam więc na ziemi i dałam zabawki ale wieszał się mi na nodze i się wydzierał więc co miałam robić, lulałam go na rękach :ico_placzek: , nie zjadłam nawet do końca zupy na obiad, bo jak?? I bardzo się nie wyraźnie czuje, ciągnie mnie w brzuchu aż mi nie dobrze .. Ogólnie jestem padnięta okropnie ... Dobzre, że terwaz mały zasnął bez problemu :ico_sorki: w końcu coś zjem i odpocznę ... A myślałam, że się poucze, ale już nie mam sił ... i jeszcze z samego rana miałam zgagę ...

Ide chyba spac... bo co by tu innego robić????


[center][size=150]4 marca 2008 Wtorek[/size][/center]

Jak nie urok to sraczka :ico_zly: Nie dość, że wczorajszy dzień był okropny, to jeszcze na sam koniec dnia dostałm takiego nerwa :ico_zly: przez mojego brata i męża, że myślałm,ze ducha wyzione :ico_zly: Mojego chłopa nie było bo probił z autem mojego brata, no więc sama byłam do wszytskiego. Mały zasnął grzecznie no to ja myśle: szybki prysznic na koniec tego wrednego dnia dobrze mi zrobi, pyszna herbacia z malinkami też , ciacho i do wyrka .... ale nie... Jest 22:30 :ico_szoking: zasypiam smacznie a tu co słyszę... Puk, puk ...no to wstaję, otwieram drzwi a tu stoi mój brat i oświadcza mi uroczyście, że mam się ubierać i jechac z nim po mojego T. bo nie wie gdzie mieszka ten mechanik :ico_szoking: No myślałam, że umrę jak to usłyszałam, ciśnienie mi podskoczyło i wale otwarcie, że nigdzie nie jade, bo się cały dzień źle czułam więc teraz chce iśc spać i odpocząc... a zresztą to Twoje auto i nie mam ochoty sie w to bawić ... No ale jak sie ma dobre serce to co zrobić... Przebrałam się z powrotem do ciuchów, wzięłam dokumenty i 22:50 wyjechaliśmy z domu, wcześniej budząc moją mamę, żeby do Wojtusia zajrzała od czasu do czasu ... A jak byliśmy na mijescu to mnie k***** brała.. chłopaki wpadły w gadkę o silniku, zaworach, tłumikach i innych rozrządach a mi to zwisało, chciałm być jak najszybciej w domu otulona ciepłą kołderką ... i przy synku! Ano ale nie... Faceci sa daremni ... Gadali i gadali o tych pierdołach aż nastała godzina "0" o miareczka z leksza się przebrała: OŚwidczyłam, że nie czekam, że jest godzina 24:00 i ja jadę a oni niech robią co chą bo mnie wkurzają jak jednek tak i drugi... Dzidzia chyba usłyszła mój stanowczy ton ..i az podskoczyła w brzuszku, przefinkęła się raz po raz i zapdła w sen...Jeszcze oliwy do ognia dolał ten mechanik wyciągając :ico_zdrowko: a mój T, był juz z leksza wesoły no więc ja :ico_nerwusek: i :wpale: :505: :504: :507: :511: :558: :559: :561: i tak się skończył mój dzien... o 24:30 ! :ico_puknij:

Teraz mam :wpale: na chłopa...fukam strasznie... heh ... :ico_ciezarowka: dwa w jednym.... Mam dośc...

Dla dzidziusia Karolki :


[center][size=150]Niełatwo jest pogodzić się z tym, czym czasem obarcza nas życie. Pozostaje mieć nadzieję i wiarę w sens tych doświadczeń...[/size][/center]

Przykro mi ...

Obrazek

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: JeffreyCough i 1 gość