zuzaz89, czytam to, co piszesz i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to samo spotkało mnie w życiu... na początku ostatniej klasy liceum poznałam chłopaka/mężczyznę (starszy ode mnie 11 lat). Wszystko było tak, jak piszesz: plany, miłość, jego chęci-moje obawy, bo młoda byłam, ambitna i chciałam iść na studia. Kiedy tłumaczyłam, że nie chcę zdawać matury z brzuszkiem (on już w połowie roku chciał mieć dziecko, bo przecież już stary jest!! no i koledzy juz mają), że chcę iść na studia to wybuchały awantury, on nie potrafił pogodzić się z tym, żze nie będę siedziała w domu w pieluchach i garach, jak jego mama (więc
Małgorzatka pisze:Oj własnie, potwierdzam a w szczególności do matki. Stare ale chyba sprawdzone porzekadło głosi, że jak przyszły małżonek odnosi się i zachowuje w stosunky do swojej mamy tak bedzie i do swojej żony .. Coś w tym jest ...mam tego przkład w domu!
jakby się potwierdza... Potem zostałam "poproszona" o dowody tego, że nie odejdę, że nie zdradzę (jak poprzednia kobieta)... i co? kiedy zapytałam, jakiego chce dowodu, usłyszałam, że mam wyjść za niego za mąż, że to będzie najlepszy dowód. Nie zgodziłam się, były nadal awantury. Zrezygnowałam ze studiów dziennych i przeniosłam się na zaoczne, żeby tylko go uspokoić, że niczego złego nie robię... A potem zaszłam w ciążę, a on się rozpił, bo ktoś mu powiedział, że to nie jego dziecko, że ja go zdradzałam - przynajmniej mi tak powiedział podając powód picia alkoholu... co oczywiście było nieprawdą, bo jak urodziłam syna to był jak kopia ojca. Kontynuowałam studia, urodziłam syna, ale nie potrafiłam tak żyć, obok, juz nie razem... odeszłam, skończyłam studia, synuś rósł a potem sam się znalazł przez przypadek taki facet, jakiego sobie wymarzyłam.
Dziś wiem, że można mieć wspaniałego partnera, on może zrozumieć moje obawy i czekać lub coś przyspieszać... nie ma w moim teraźniejszym związku "szarpania" emocjonalnego, nie ma szantażu : bo Ty coś tam, a ja bym coś tam....
więc ja Ci dobrze jeszcze raz radzę: porozmawiaj z nim, nie poprzestawaj na jednej rozmowie, nauczcie się szczerze rozmawiać o wszystkim od razu, nie kiedy jest potrzeba, bo ja mam wrażenie, że nawet boisz się z nim porozmawiać o swoich potrzebach i odczuciach... zapytaj go, co by go uspokoiło... jak bardzo dla niego są ważne Twoje potrzeby?
pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że nie spotka Cię coś takiego, jak mnie, że Twój mężczyzna będzie potrafił zauważyć nie tylko swoje potrzeby, ale również Twoje i będziecie szczęśliwi...