Ale muffinki z boczkiem pieczesz?
Oczywiście rozumiem że nie musisz tego robić dla siebie, ale nie głupio ci jako wegetariance innych boczkiem karmić?
Nie głupio mi, ponieważ mój mąż jest "mięsożercą" - nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, aby innym narzucać mój światopogląd. To że ja jestem danego wyznania, czy że coś jem lub coś noszę nie oznacza, że w taki sam sposób mają się zachowywać inni - nie należę również do tych "szalonych" wegetarianek, które otaczają się tylko "czystymi" znajomymi.
Skoro moi znajomi jedzą mięso to jedzą - nieważne czy przyrządzą je sobie sami, czy zrobię to ja. Podobnie nie mogę wymagać aby mój mąż przestał jeść mięso, lub by sam sobie gotował swoją część obiadu. Jasne, na początku bardzo trudno było mi się przełamać do samego dotykania mięsa, ale udało się - a że kocham gotować, to być może poszło mi łatwiej. Choć z drugiej strony utrudnieniem jest to, że nie mam pojęcia jak smakuje które mięso, więc nie przyrządzam go zgodnie z żadnymi normami :)
Ale do tranu właśnie jakoś nie umiem wzbudzić w samej sobie odruchu innego niż dreszcz obrzydzenia :)
Bioaron u nas zupełnie nie pomaga.
A stosowałaś go właśnie w kilku kuracjach? Wzmacniając odporność czy w trakcie jakiejś konkretnej choroby? No w każdym razie tak jak pisałam wyżej, ja mam pozytywną opinię o tym leku - zarówno w zakresie dbania o odporność, jak również poprawiania apetytu :), ale moje doświadczenie dotyczy regularnego stosowania przez całą jesień/zimę.