Strona 11 z 121

: 14 maja 2008, 13:04
autor: justyna2401
zdaje sobie z tego sprawe ale sama mysl o tym mnie przeraża wiec musze sie z nia uporac ale ogolnie wiem ze wytrzymam wszystko byle miec to swoje wymarzone Slodkie Kochane maleństwo:) i być tą przysłowiową :ico_ciezarowka:
, bo mam maly problem z zajsciem w ciąże i czytajac jak Wam sie udało mieć dziudziusia tak i Ja przy Was nabieram pewności i optymizmu do dalszej walki z natura:) dziekuje Wam wszystkim za tyle pozytywnych opowieścii Justyna

: 14 maja 2008, 16:51
autor: Izunia
justyna2401, tak jak kwiatunio pisze każda z nas obawiała i bala się porodu! Ale każda z nas to przeszła i da się przeżyć ;)
Ja jestem 5 lat po porodzie jestem w trakcie staranek o jeszcze jednego maluszka i nadal mam obawy...boję sie porodu...
Ale warto to wszystko przejśc i po tym wszystkim tulić swoje maleństwo :ico_oczko: :ico_oczko:

: 15 maja 2008, 08:00
autor: aga0406
justyna2401 pewnie czytałaś m.j opis porodu i ja tez bardzo bałam się ...drugiego porodu :-) al;e pozytywne nastawienie bardzo dużo pomaga i tak jak piszż dziewczyny my do tego (między innymi oczywiście :ico_oczko: ) jesteśmy stworzone :-)

: 26 cze 2008, 02:25
autor: anetam31
oj wiecie co, ja bede lada moment rodzic - nie teraz, spac nie moge. lekarz powiedzxial ze w tym tygodniu powinno juz byc po wszystkim.
oddalam w zeszlym tygodniu moja 2letnia Tosienke tesciom, bo u mnie w domu wszyscy pracuja ( dwoje ludziow na zmiany :ico_oczko: ) i w warznej chwili nie mialby kto zostac z moja cora a tescie daleko mieszkaja. wiem ze oddalam ja w dobre rece moi tescie to bardzo dobrzy ludzie, tesknie bardzo za nia. dzien i noc siedze jak na szpilkach moze to juz dzis, ale nici z tego. przed pierwszym porodem na 2 dni przed finalem odszedl mi czop a teraz wyczekuje go z niecierpliwoscia :ico_sorki: mnie sie tylko spieszy dlatego ze chce zeby moja mroweczka juz do mnie wrocila.
panicznie sie boje tego porodu, pierwszy przebiegl ksiazkowo a tym razem boje sie ze bedzie cos nie tak.
panicznie boje sie skurczy ich natezenia. najsmieszniejsze jest to ze skurcze mnie lapia co jakis czas i sa do wytrzymania, wiec nie wiem czego ja sie boje :ico_noniewiem: chyba jakas przewrazliwiona jestem.
zaplanowalam sobie ze pojade do szpitala jak bede miala skurcze co 5 minut, potem w odpowiednim momencie poprosze o znieczulenie, urodzi mi sie druga cora :ico_brawa_01: zadzwonie do mojej Tosienki ze mama ma dla niej dzidziusia siostrzyczke. a znajac zycie to co zaplanuje nigdy mi sie nie sprawdza :ico_szoking:

: 26 cze 2008, 09:17
autor: AniaZaba
anetam31, nie denerwuj się, zazwyczaj drugi poród jest jeszcze łatwiejszy niż pierwszy, trzymam kciuki

: 26 cze 2008, 10:13
autor: anetam31
anetam31, nie denerwuj się, zazwyczaj drugi poród jest jeszcze łatwiejszy niż pierwszy, trzymam kciuki
oby tak bylo.

i chyba czopus mi odlazi. hehe niby doswiadczona rodzicielka a niewie czy to czop. pewnie ze nie jestem pewna bo przy pierwszej ciazy krew sie pojawila od razu, a tu myjac sie w wannie na stojaka galareta pojawila sie na wannie tzn na dnie wanny bezbarwna.
o matko denerwuje sie :ico_szoking:

hm? i chyba w zlym watku pisze. jesli tak to prosze o przeniesienie

: 26 cze 2008, 14:53
autor: Małgorzatka
A to mój opis porodu nr 2 po tytułem: "MARTUSIA" :-D

Rano 2 czerwca zaraz po wstaniu z łóżka coś mnie tak pobolewał brzuch, ale u mnoe to zdarzało się często więc nic z tego sobie nie robiłam, ale taka jakaś nerwowa byłam, a to zaglądałam do torby a to coś pakowałam a to wykładałam i tak mi jakoś leciało... i raz mnie tam łupneło z tym brzuchu silnej, że aż się wystraszyłam i powiedziałm o tym T. i mojej mamie i ogolnie stwierdzili, żebym poszła do mojego lekarza tak na wszelki wypadek, potem przyszła moja siostra z dzieciakimi i też tak powiedziała no i dla świętego spokoju poszłam ...I dobrze. Zaraz jak przyszłam patrzy mna mnie i mi mówi: A poni co tu jeszcze robi? No to ja mówię, że mi wszytsko przeszło ,tylko od czasu do czasu mam taki skurcze i przyszłam sie przebadac dla peności. No to mnie zbadał i stwierdził, że rozwarcie na 6cm i nie ma na co czekać, że najpóźniej do jutra musze urodzić, bo może się przy takim rozwarciu infekcja jakaś wdać... No i zaproponował masaż na wywołanie skurczów, ale że od rana już je miałam (skurcze) tylko lekko coś pomajstrował i już się coś zaczęło powoli dziać. Kazał mi wypić ojelek rycynowy. Od 17:00 zaczęło mnie brać coraz bardziej, ale nie regularnie. No więc chodziłam po domu, zdązyłam dać kolacje stardzemu dzieciaczkowi, okąpac go, uspić- choć z tym to był już kłopo bo miałam coraz boleśniejsze skucze i tak zleciało do 23:00, potem już bóle były regularne co 10 minut, o 23:30 już były co 5 minut , no więc powoli zaczeliśmy się szykowac do wyjazdu. Sprawdziłam stan torby- czy wsio mam, okąpałam się, ogoliłam nogi i swoje piękne łono :-D i stwoerdziałam, że już jeszcze częściej mam skurcze, więc szybko do szpitala. A w szpitalu byłam o 24:20 po czym o 24:30 weszłam na porodóweczkę. Podłączona mnie do KTG i stwierdzono, że coś ścimniam, bo nie mam skurczów żadnych :ico_smiechbig: i położna sobiue poszła spać a ja męczyłam się okropnie, aż dostałam skurczów partych i urodziłam sama swoją córeczkę :ico_noniewiem: Z tego co pamiętam mała wyszła w 3 partym była 5:00 rano :-D choć obraz mam lekko zamazany ... No i to tyle...

[ Dodano: 2008-06-26, 14:56 ]
anetam31 Rzeczywiście drugi poród łatwiejszy ... wiesz o co biega! Choć ja się bałam bardziej niz pierwszego!

: 26 cze 2008, 16:31
autor: AniaZaba
Małgorzatka, czytałam już w innym wątku opis Twojego porodu i zbaraniałam a łzy leciały mi po policzkach.. jak mogły Cie tak zostawić samą sobie.. a jak traktowały Cie potem? rodziłaś w Cieszynie? Czy to koniec tej historii czy będzie jakiś ciąg dalszy? Jeszcze raz gratuluję dzielnej mamusi ślicznej Martusi :-D

: 26 cze 2008, 19:41
autor: anetam31
Małgorzatko jakim to sposobem urodzilas sama ???????????????????????????????
a kto dziecko odebral????????????????????/
gdzie lekarz??????????????//
polozna ??????????????//
rany to ja moze poczekam z tym porodem jeszcze

[ Dodano: 2008-06-26, 20:22 ]
ja przepraszam ze tak post pod postem pisze , to ja teraz opisze jak to bylo u mnie 2 lata temu.

termin mialam na 16 czerwca 2006r. owszem denerwowalam sie ale moze nie tyle samego porodu co spotkania z dzieckiem.
naleze do osob ktore niestety nie przepadaja za dziecmi wiec wiadomosc o ciazy byla dla mnie czyms przerazajacym. ja dniami i nocami plakalam jak ja sobie dam rade przeciez ja nie lubie dzieci, jak ja tego czlowieka bede kochac?, zamartwialam sie ze nie zaakceptuje tego dziecka ze je odtrace. przez 9 miesiecy dreczyly mnie tego typu pytania. wcale nie bylo mi spieszno do porodu.
14 czerwca 2006r. okolo 4:00 moze 5:00 rano dokladnie co 8 minut lapalo mnie cos dziwnego w lędźwia. domyslilam sie ze to skurcze bo przez 2 godziny byly rowno co 8 minut. moja chlopina akurat wracala z nocnej zmiany w domu mial byc o 7:00 rano. nie wiedzialam czy jechac do szpitala, czy poczekac na niego. te skurcze nie byly takie straszne. polezelismy troszke w wyrku,az w koncu doszlam do wniosku ze moze jednak pojedziemy do szpitala.
po 8:00 rano wyjechalismy z domu do warszawy do szpitala na karowa. bylam przerazona bo o tej porze z mojej miejscowosci w to miejsce sa straszne korki. co stanelismy na swiatlach lapal mnie skurcz, na siedzaco skurcz byl okropny az mi lzy staly w oczach gdzie ja odporna na bol.
w szpitalu na karowej na izbie przyjec tlok. podeszlam do okienka ze rodze mam skurcze co 8 minut. kazali mi czekac. :ico_placzek: trwalo to okolo 3 godzin ale na stojaco skurcze nie byly takie straszne. w koncu wezwano mnie, zrobiono ze mna wywiad, podlaczyli pod ktg, potem sprawdzili rozwarcie mialam 2 cm a potem mi powiedzieli ze nie ma miejsca :ico_zly: jakby nie mogli od razu powiedziec ze nie ma miejsc. na szczescie lekarz zapytal sie mnie jaki chce wybrac szpital. poprosilam o inflancka. bylo miejsce. lekarz rownierz zapytala sie mnie czy mam czym dojechac. na szczescie mialam. miejsce na inflanckiej na mnie czekalo.
okolo 12:00 dotarlismy na inflancka do szpitala. tam izba przyjec pusta, znowu sprawdzono rozwarcie, wywiad srodowiskowy, polozna kazala sie przebrac i zaprowadzono mnie na porodowke. tam lezaly juz 2 dziewczyny, oj jeczaly, a ja sie az przerazilam. bo ja niby mialam skurcze ale prawie ich nie czulam. podlaczono mnie do ktg chyba z godzinke lezalam. potem puscili mnie wolno. lazilam po korytazu w te i nazad chyba niezly dolek wydeptalam hehehehe :-D.
co jakis czas lekarz mnie wzywal na kontrole rozwarcia. wieczorkiem zapytano mnie czy przyspieszamy? ja przerazona w pierwszej chwili nie zgodzilam sie, bo wystraszylam sie tych kroplowek ,strzykawek itp. az w koncu sie zgodzilam.
skurcze chyba sie bardziej nasilily w koncu poprosilam o znieczulenie 500zł. lekarz mial problem z wkluciem w kregoslup. az w koncu odetchnelam z ulga. dokladnie po 2 godzinach znieczulenie przestalo dzialac, ale skurcze wcale nie byly takie mocne. musialam byc bardzo przestraszona bo sama nie wiem czemu plakalam skoro skurcze byly do zniesienia. w koncu polozna oznajmila siadamy na stol rodzimy ja oczy na wierzch - JUZ ?! :ico_szoking: w tym momencie zadzwonila do mnie tesciowa :-D powiedzialam jej ze wlasnie pakuje sie na stol i bedziemy rodzic. i w ciagu 10 minut polozono mi malego czlowieka na na brzuchu 21:45 a ja kompletnie nie wiedzialam co mam robic. kompletnie nic nie odczowalam, zadnych uczuc emocjonalnych wiedzialam tylko ze urodzilam dziewczynke i trzeba sie nia zajac.
nie moglam spac, przezywalam narodziny swojego dziecka. i to pamietam jak dzis okolo 5 rano wzielam malenstwo do siebie do lozka i nie moglam uwierzyc ze takie malenstwo jest moje. Ze narodziny dziecka jest cudem swiata. caly dzien tulilam te kruszynke do piersi, bardzo chcialam zeby czula bicie mojego serca. caly dzien do niej mowilam a ona jak zabka przytulona do mojego serduszka spala sobie. a w oczach mialam lzy. podejrzewam ze gdybym byla na tej sali sama poplakalabym sie ze szczescia ale sie opamietalam.
dzis swiata poza nia nie widze. odmienila moje nastawienie do dzieci. choc nadal do niektorych jestem z dystansem. dzis znowu lada chwila zostane mama, ale tym razem trzese sie jak galareta nie dlatego ze spodziewam sie dziecka ale skurczy :ico_szoking: , i czy przy dzisiejszych tlokach na porodowce bedzie miejsce a wszczegolnosci w warszawie na inflanckiej bo ponownie mam zamiar tam rodzic.

[ Dodano: 2008-06-27, 02:32 ]
tu znowu ja.
tym razem nie spie bo od 2 godzin mam skurcze co 8 minut. na poczatku myslalam ze mi sie to sni,ale obudzil mnie warkot samochodu ktory ruszal z piskiem opon.
zrobilam sobie kisielku i siedze. zjem kisielek i ide sie poloze jeszcze. poczekamy do 5 minut i oglosze w chalupie alarm :-D pewnie do tej 6 sie zejdzie :-D i jestem w zupelnosci spokojna

: 27 cze 2008, 09:13
autor: AniaZaba
anetam31, :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
czekamy na ciąg dalszy !!!