aga0406
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2444
Rejestracja: 14 wrz 2007, 08:08

27 mar 2008, 08:34

Jedzonko u nas jest raczej etap "ja zjem sam!", jak tylko widzi talerz na stole to siedzi pierwszy albo wciska się na kolana i dalej po talerzu zamiata :-) Czasem laduje to na podłodze ale większość zjada.
Albo sadzam go na krzesełko (mamy takie drewniane ze stoliczkiem jeszcze po Radku) stawiam jedzonko na stoliczek i sam zajada. Nie wiem czy któraś z Was tutaj nie pisała że Dzieci po pierwszych urodzinach mają spadek apetytu i u mnie to się sprawdza.Konkretnego jedzenia nie za wiele, ale za to banany, danonki, chrupki kukurydziane na okrągło.

Awatar użytkownika
lulu81
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3150
Rejestracja: 09 mar 2007, 18:03

27 mar 2008, 08:50

Aga u nas niema szans na samodzielne jedzenie, odrazu ląduje wszystko na podlodze :ico_olaboga: , np. ciastko jakies to rozwali na male kawalki i piesku odda


Dzis bardzo wczesniej maly sie obudziol 0 7 i jestesm nieprzytomna

Awatar użytkownika
olala
4000 - letni staruszek
Posty: 4269
Rejestracja: 19 lip 2007, 20:34

27 mar 2008, 09:57

lulu81, u mnie to normalna godzina pobudek. Nawet bym powiedziała, że godzina 7 to późno. Najczęściej wstaje Acha o 6, zdarza sie wcześniej. No i nonono. Dla mnie wtedy koniec spanka.

Jedzonko ja Asi nigdy nie wmuszam na siłe niczego. Nie chce jeść to nie. Najczęściej do południa nie chce nic ruszyć poza piciem. Ale później to zje i zupke i normalny obiadek około 18 razem z tatą, w międzyczasie jakis kawałek owocu albo deserek mleczny. Do tego chrupki i biszkopciki. Nie jest tego duzo i widac to po Asi wadze (9kg) ale nie zmuszam jej zeby jadla wiecej jak nie chce. Niech nie będzie baleronem po mamusi.
Ale tez najchętniej je wszystko sama, nawet zupe chciałaby jesc palcami. No i oczywiście później mam mycie podłogi. Na szczescie nie mam dywanów tylko panele wiec to taki ogromny problem nie jest, żeby tylko sie do tego nie przyzwyczaiła ze żarcie można rzucać na podłoge.

Awatar użytkownika
anilewe77
Specjalista od nawijania
Specjalista od nawijania
Posty: 261
Rejestracja: 19 sie 2007, 15:39

27 mar 2008, 12:24

hej Dziewczynki:)
u nas wczoraj znów padał śnieg...a ja z mężem i szwagierką wybraliśmy się na basen:D juz tak dawno sie zbierałam by pojsc...i w koncu!i chyba bede chodzic co tydzien...:D

dzis mam jazde o 16, a w piątek za tydzień juz egzamin:( mam nadzieje ze zdam:)trzymajcie mocno kciuki:D

MAcie moze jakies rady jak nauczyc KAcpra spac w swoim lozeczku i zasypiania bez cysia??

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

27 mar 2008, 12:50

Hej dziewczyny,
Serdecznie dziękuję Wam za kondolencje i wyrazy współczucia.. :ico_placzek:

To było naprawdę cięźkie przeżycie,
Dziadziuś miał 81 lat i do tego czasu chodził jeszcze sam a jakoś miesiąc temu był już coraz słabszy, babcia załatwiła mu "balkonik" do chodzenia jednak siły stopniowo go opuszczały, z tygodnia na tydzień było coraz gorzej, chodzenie było już niemożliwe, więc dziadzia musiał już leżeć (na takim specjalnym łóżku z podnośnikiem), całą opiekę miał zapewnioną w domu a to wszystko dzięki babci - zrobiła naprawdę wszystko by choć troszkę mu się polepszylo - zamawiała wizyty domowe lekarzy, wykupywała potrzebne leki, pielęgnowała dziadzię w dzień i w nocy, sama nie spała, czuwała, przebierała go, goliła, karmiła, przytulała i głaskała po rączce..
W Wielką sobotę wybraliśmy się do dziadzi (ostatnio widziałam go w lutym jak był jeszcze sprawny) i jak go zobaczyłam doznałam szoku, ten silny mężczyzna leżał bezwładnie na boku, nic już nie mówił, nic prawie nie jadł (tylko kroplówka była podłączona).. widać było że uchodziło z niego życie.. Poszłam z babcią do pokoju, ona w bardzo złym stanie psychicznym.. jednak gotowa na najgorsze... mówiła żeby go tylko przez Święta jeszcze Bóg nie zabrał do siebie...
Wszystkie jego dzieci (4 siostry i 1 syn) czuwały przy jego łóżku razem z babcią.. głaskały za chudnące w oczkach dłonie...
Już w poniedziałek rano dziadzia dostał ostatnią kroplowkę (dzięki której przeżył jeszcze Święta), gorączka doszła do 40 stopni i nie można było jej zbić... Jedna noga i ręka straciły krążenie... Dziadzia odmawaiał cichutko "Ojcze Nasz.. " i "Zdrowaś Mario..", potem poleciała mu łezka z oczka :ico_placzek: Tak żegnał się z nammi powoli, w cierpieniu..
Był bardzo dzielny, wszystko go bolało a on nic nie mówił, nie jęczał z bólu.. Cierpliwie w ciszy czekał na śmierć.. Powiedział jeszcze w nocy babci "Dziękuję.."
W dzień jego śmierci już rano babcia prasowała i zwężała mu garnitur.. zwężała bo choroba sprawiła że dziadzia strasznie schudł..
Trzymała go ciągle za ręce, całowała... jednak coraz trudniej dziadzi było złapać oddech.. odszedł trzymając w ręku gromnicę, byli przy nim najbliższi.. umarł w swoim ukochanym, zawsze pełnym od ludzi, otwartym dla wszystkich domu...
Był wspaniałym człowiekiem, mężem, dziadziem i pradziadziem.. Cichutki, uśmiechem witający każdego, służący pomocą, nigdy nie narzekający, zawsze dziękował wszystkim że go odwiedzili... stworzył swoim dzieciom wspaniały dom oparty o szacunek dla innych, szczególnie starszych.. bardzo religijny... kochający wnuki.. rodzinę aż do bólu..
Dzień pogrzebu był trudnym przeżyciem.. ciepłe zawsze rączki dziadzi były zimne jak lód :ico_placzek: ... W swoim malutkim kościółku leżał w drewnianej trumnie (odsłonietej) tak spokojnie...
Na koniec mszy wszyscy go pożegnali na swój własny sposób, ja złapałam go za rączkę.. jak zawsze na przywitanie.. i dałam buzi w policzka.. pożegnałam się z nim już na zawsze.. :ico_placzek:

Awatar użytkownika
anilewe77
Specjalista od nawijania
Specjalista od nawijania
Posty: 261
Rejestracja: 19 sie 2007, 15:39

27 mar 2008, 12:56

Kajunia25, :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: Kajunia normalnie się popłakałam...Twój dziadio musiał bardzo kochać twoja babcie i ona jego :ico_placzek: :ico_placzek: jeszcze raz wyrazy współczucia :ico_pocieszyciel: :ico_pocieszyciel: :ico_pocieszyciel:

Awatar użytkownika
qunick
Jestem najmądrzejszy na forum!
Jestem najmądrzejszy na forum!
Posty: 1507
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:35

27 mar 2008, 13:01

Ostatnio zmieniony 27 mar 2008, 13:14 przez qunick, łącznie zmieniany 1 raz.

aga0406
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2444
Rejestracja: 14 wrz 2007, 08:08

27 mar 2008, 13:09

Kajunia współczuję bardzo :ico_placzek: :ico_placzek: Łzy kręcą się w oczach jak czyta się twój pełen miłości opis Twojego dziadka...:ico_pocieszyciel:

Anilewe ja będę trzymać kciuki za Twoje prawko bo ja mam egzamin za dwa tygodnie :ico_oczko:

Awatar użytkownika
qunick
Jestem najmądrzejszy na forum!
Jestem najmądrzejszy na forum!
Posty: 1507
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:35

27 mar 2008, 13:19

Kajunia25, pieknie opisałas Dziadziusia - ja tez sie popłakałam - to piekne ze zostawił po sobie tyle miłosci i ciepłych wspomnien - juz nie cierpi...

Awatar użytkownika
lulu81
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3150
Rejestracja: 09 mar 2007, 18:03

27 mar 2008, 13:29

Kajunia jak ladnie opisalas Dziadzia, tak sie poplakalam :(
byl cudownym czlowiekiem, a jak Babcia nim sie opiekowala , jej chyba jest najtrudniej, tyle lat razem.
Niech Dziadzia spoczywa w pokoju [*][*][*]

Wróć do „Pierwsze kroczki, czyli roczek za mną!”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości