Martalka, ja wlasnie będę cię podziwiać za to karmienie przy takiej gromadce
karmiłam każde. każde koło roku. Z każdym były inne problemy zw. z cyckami. Ale wszystko było dla mnie do przejscia, bo niecierpię butelek, pamiętania o wodzie, żeby była przegotowana, mieszanie tego ustrojstwa, pilnowanie kiedy się kończy, toto trzeba iść kupić

więc dla mnie upierdliwośc na maxa :D I jakbym miała w nocy wstać 3-4 razy (tak jadła Milenka) to chyba bym padła. A tak, dziecie do łóżka- cyc na wierzch, piła, spała.
Zero płaczu w oczekiwaniu aż mama zrobi flachę itd. Dla mnie prawie same plusy.
Minus- moje chłopaki jak karmiłam Milenę wykorzystywały te chwile na brojenie

Było, minęło.
Teraz nie zamierzam siedzieć w domu. Spacery, place zabaw, ogród. Nie wyobrażam sobie noszenia flach ze sobą, szykowania wody, proszku (i tak mam sporo szykowania herbat, soków i innych akcesoriów dla starszaków, więc tu cyc znowu ułatwi sprawę). I tak ławeczka, czy trawka, cyc i fru. prawdę mówiąc, czas gdy zaczyna się wprowadzać nowe pokarmy jest dla mnie dośc upierdliwy, bo trzeba na ten czas zwinąć się do domu ;)
Mam nadzieje, że Chłop będzie naprawdę bezproblemowy, nieulewający, i nie jedzący w kółko :D Chociaż Damian jadł praktycznie nieustannie, tak do 3 miesięcy. bardziej dla samej bliskości niż z głodu.
Tłumaczę brzuszakowi że ma być spokojny :D (a nie jak teraz skaczący jak ośmiornica w tym brzuchu), bo mój "program" będzie mógł pomieścić tylko malo jojczące ale przytulaśne dziecko (takie co to będzie lubiło w chuście być)
[ Dodano: 18-03-2012, 15:32 ]
Facet co już przyniósł na świat (a właściwie wypuscił) to bylo dawno (9 miechów temu), a teraz brudna robota spada na babę

Niesprawiedliwy ten świat
Rybka, nastawiam łeb

Mama przyjechała- i nie miałam ani głowy ani czasu na internet :D
Ale jakby coś, to ja tam jakoś dam znać :D Np. dziewczynom z 2010. One wieść podrzucą.
Ale na razie na rodzenie się nie zanosi i bardzo dobrze.
Zostało mi w końcu jakieś 52 dni... chyba.. więc jeszcze sporo. Ale czas ucieka jak wariat...