Awatar użytkownika
iw_rybka
Wodzu
Wodzu
Posty: 17728
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:40

24 wrz 2011, 16:29

bo co się potem już z maluszkiem przy sobie nasłuchałam stamtąd to naprawdę potrafiło zmrozić krew w żyłach :ico_haha_01:
- :-D :-D :-D wierze :ico_oczko:

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

24 wrz 2011, 19:11

ja spędziłam "leżakując sobie" na porodówce 19 godzin nim Martynka się urodziła, w tym czasie obok rodziła dziewczyna. Młoda, miała z tego co pamiętam 22 lata... gdybym tam nie był w życiu bym nie uwierzyłabym jakby mi ktoś o niej opowiedział. Ona praktycznie przespała poród. Gdy trafiła na porodówkę miała lekkie bóle, więc położne do niej żeby odpoczywała, i ona zasnęła. Po jakiś dwóch godzinach się przebudziła i mówi do pielęgniarek że coś czuje... ona zaczęły się śmiać co ty tam czujesz. Zaglądają jej a tam już główkę widać :-) później jedno parcie i urodziła. Dopiero się darła jak ją zszywali...aż całe 3 szwy miała

szkieletorek
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3423
Rejestracja: 25 maja 2011, 11:57

24 wrz 2011, 19:51

Mowia ze najczesciej pierwszy porod sie nie krzyczy
- nie znalam tej teorii :ico_szoking:
Nie jest to reguła jak mówię , ale znam osoby które mi mówiły że przy pierwszym wstydziły się i nie wiedziały czy mogą.Przy drugim znajoma mówi że darła sie cholernie bo stwierdziła że już nie będzie tam więcej (chyba że jakaś wpadka sie trafi) i korzystała .
a jak ja krzyczałam to mnie położna opier..... :ico_haha_01: :ico_haha_01: :ico_haha_01:
To chyba stara panna i nie rodziła nigdy .
Zabiłabym za taki tekst.
Ona praktycznie przespała poród
I takich porodów życzę wam wszystkich i sobie samej.

JoannaS
Wodzu
Wodzu
Posty: 19289
Rejestracja: 21 lut 2010, 07:51

24 wrz 2011, 20:20

To chyba stara panna i nie rodziła nigdy .
Zabiłabym za taki tekst.
ja rodziłam w irlandii i tam uwazaja ze krzyk osłabia a kobieta potrzebuje duzosily, a duzo sily traci wlasnie na wydawaniu z siebie tak glosnych dzwiekow. :-D

Awatar użytkownika
Blanka26
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3583
Rejestracja: 07 mar 2007, 17:37

24 wrz 2011, 22:01

izuś_85 ojej bardzo dobrze, że siostra męża znalazła w was oparcie, że ma kto ją wychować.
Jednak mnie jest trudno tolerować chodzenie na dyskoteki 15-letnich dziewczyn, czy łykanie przez nie tabletek antykoncepcyjnych. Ba bulwersuje mnie to.

I ta gra o której napisałyście, na samą myśl robi mi się niedobrze!
młodzież wcześniej dorasta, bo dorośli na to pozwolili.


a ja nie krzyczałam, bo się wstydziłam :ico_wstydzioch:

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

24 wrz 2011, 22:21

Jednak mnie jest trudno tolerować chodzenie na dyskoteki 15-letnich dziewczyn, czy łykanie przez nie tabletek antykoncepcyjnych. Ba bulwersuje mnie to.
dla czego? a ty ile miałaś lat jak zaczęłaś chodzić na dyskoteki?

co do sexu w wieku 15 lat, to również uważam ze to za wcześnie

Awatar użytkownika
ramonka
Wodzu
Wodzu
Posty: 18597
Rejestracja: 08 sie 2008, 18:20

24 wrz 2011, 23:34

dla czego? a ty ile miałaś lat jak zaczęłaś chodzić na dyskoteki?
ja zaczęłam chodzic jak miałam jakies 17 lat..
i powiem szczerze, że jasne dla wszystkich jest ze dyskoteki = alkohol
nikt mi nie powie - ze w gronie 5 pijanych 15-latek jedna jedyna uchowa sie trzezwa i grzecznie bedzie piła soczek
Widac piekne przykłady jakie podała izus - nie lada wysiłkiem jest zdobycie drinka :-/
tak na prawdę dajac pozwolenie 14 czy 15 - latce na latanie nocami po dyskotekach ciagnie za soba dalsze konsekwencje a pozniej zdziwieni rodzice ze dziecko sie upiło..i to chyba najlepsza z opcji

Awatar użytkownika
iw_rybka
Wodzu
Wodzu
Posty: 17728
Rejestracja: 07 mar 2007, 18:40

25 wrz 2011, 08:50

ja zaczęłam chodzic jak miałam jakies 17 lat..
- ja po 18 pierwszy raz moglam isc,wczesniej sporadycznie z okazji swieta ale max do 22 :ico_zly:

[ Dodano: 25-09-2011, 09:05 ]
Ja wam powiem nie ma jednej reguly i jednego wzorca zachowan dla nastolatkow,kazdy jest inny.Moja mama trzymala mnie na krotkiej smyczy,jak pisalam wyzej - dyskoteka od wielkiego dzwonu,max do 22,dopiero po 18-tce pozwalala na wiecej,bylam wtedy z chlopakiem od 1 klasy szkoly srednie,wiec z nim pozwalala mi wychodzic.Zawsze mi mowila,zebym nie pila alkoholu,bo urwie mi sie film i ktos mnie zgwalci,raczyla mnie artykulami w gazetach o zgwalconych dziewczynach ale przegiela w druga strone,bo jak tylko zdalam mature i wyjechalam na studia do trojmiasta,to czulam sie jak dziecko,ktore pierwszy raz jest w wesolym miasteczku,szybko wpadlam w "wesole" towarzystwo ale tak gleboko siedziala mi w glowie ta mysl o gwalcie,ze nie chcialam pic ani palic trwaki,wiec kolezanka zaproponowala amfetamine - masz po niej pelna swiadomosc,wiesz co robisz,tylko nie chce ci sie spac,masz gadane i co najfajniejsze - nie chce ci sie jesc i tak mi sie spodobalo,ze przez rok czasu wciagalam regularnie co kilka dni,bylo super - wazylam 50 kg,w szkole szlo mi niezle,bo po takiej imprezie notatki moglam robic do rana ale juz potem nie bylo tak fajnie,kazde pieniadze szly na szuwaks,kazda impreza byla lipna jesli tego nie bylo a zjazdy byly okropne,dzieki Bogu w pore sie ocknelam,poznalam nowego chlopaka i zmienilam towarzysto ale jeszcze kila razy amfa pojawiala sie w moim zyciu,nie chciala zebym o niej zapomiala :ico_olaboga:
Nie wiem kiedy moja mama przegiela,nie wiem kiedy zawinilam ja,dzis sie ciesze,ze umialam z tego wyjsc i zyje sobie teraz szczesliwie,ale na sama mysl o dorastaniu moich dzieci,mam gesia skore :ico_olaboga:

JoannaS
Wodzu
Wodzu
Posty: 19289
Rejestracja: 21 lut 2010, 07:51

25 wrz 2011, 09:06

i powiem szczerze, że jasne dla wszystkich jest ze dyskoteki = alkohol
nie koniecznie. ze ty piłaś nie oznacza ze inni, czyli nie wkłada sie wszystkich do jednego wora , albo nie mierzy sie swoja miara inncyh.

ja zaczełam chodzic na dyskoteki jak miałam niecałe 16 lat (na wakacyjne osiedlowe) blisko domu, a jak skonczylam 16 lat to juz jezdzilam tez w moim miescie ale juz byly dalej tyle ze byl ze mną brat i siostra. a jak skonczylam 17 lat i zdałam prawko to juz jezdzilam z kolezankami i brałam auto. i nie pilam na nich alkoholu. ja sie umiem bawic bez niego :ico_oczko:

moni26
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 5989
Rejestracja: 09 mar 2007, 11:55

25 wrz 2011, 10:11

iw_rybka dobrze że sama w porę się zorientowałaś co jest dla ciebie dobre a co nie...

z twojej wypowiedzi nasuwa mi się jeden wniosek... im więcej zakazów tym więcej dziecko chce spróbować.

Pytałam o tą dyskotekę, bo ja miałam 15 lat. Poszłam ze swoja paczkę i byłam na niej aż do 23 :00 Z mojego towarzystwa nikt nie pił.... może to inne czasy były nie wiem, ale wydaje mi się że zaufanie do dziecka ma duże znaczenie.

Na pewno nie puściłabym córki na całą noc do jakiegoś nocnego klubu, ale przecież są inne miejsca przyjazne jeszcze młodzieży u nas np jest klub osiedlowy gdzie średnia wieku to 14-17 lat.

Jak miałam 17 lat pojechałam z moim chłopakiem ( a dziś mężem) pod namioty, jeszcze było z nami dwoje przyjaciół. Przed wyjazdem usłyszałam tylko od rodziców: pamiętajcie bocian dzieci nie przynosi. Nie którzy dziwili się moim rodzicom że mnie puścili, bo przecież na pewno wrócę :ico_ciezarowka: a oni na to tylko, że jak będą chcieli coś zrobić to i tak zrobią, nie muszą jechać 300 km od domu.

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 1 gość