Awatar użytkownika
Paulina82
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2301
Rejestracja: 17 kwie 2007, 13:26

20 mar 2009, 23:16

Właśnie czasem jest tak że same walniemy jakąś gafę każdemu się to zdarza jesteśmy tylko ludźmi ....ze mną też nikt nie umiał rozmawiać po stracie synka wszyscy tylko mnie klepali po ramieniu i mówili jesteś młoda będziesz miała jeszcze dzieci a przecież to jest najgorsze co można usłyszeć bo wcale nas te kolejne dzieci nie pocieszają w takim momencie.....

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

20 mar 2009, 23:22

mal pisze:chociaz na chwilke moglam miec przy sobie ,pocalowac ,objac,przytulic...

Mnie nie było to dane... Byłam w takim stanie, że mąż i lekarz zadecydowali, że lepiej dla mnie będzie, jak Kacperka nie zobaczę... Miałam takie momenty, że bardzo żałowałam... Ale po czasie wiem, że rację mieli... Mój mężuś go widział... I jest mu z tym teraz ogromnie ciężko... Mój odporny na stresy, ze stoickim, żeby nie powiedzieć świętym spokojem mężczyzna płacze tyle, co się w całym swoim życiu nie napłakał...

[ Dodano: 2009-03-20, 22:28 ]
Przytoczę Wam, co mnie dzisiaj spotkało... Zerżnę ze swojego wątku, bo nie chce mi się stukać na nowo... Może tylko kilka słów wstępu dla wyjaśnienia... Po porodzie wszystkie rzeczy i sprzęty przeznaczone dla synka zostały przewiezione do mojej siostry, żebym po powrocie nie "potykała" się o nie na każdym kroku... Ale tydzień temu siostra wyleciała do Stanów, więc trzeba było to wszystko z jej mieszkania zabrać, co uczyniła z siostrą moja mama...

"A jutro przede mną sądny dzień... Siostra przed odlotem zniosła wszystkie rzeczy Kacperka do mamy... Muszę jutro do niej jechać i porządek z tym zrobić... Wszystkie rzeczy, łącznie z łóżeczkiem powędrują do siostrzenicy...
Siostrzeniec przed chwilą dosłownie, po moim telefonie i z pytaniem, co im się przyda, bo wiem, że tam krucho z kasą, grzecznie podziękował, bo jego dziewczyna powiedziała, że po umarlaku(tak, nie macie omamów wzrokowych, dosłownie tak powiedziała) nie chce nic dla swojego dziecka... "
Krew i łzy mnie zalały...

Awatar użytkownika
Paulina82
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2301
Rejestracja: 17 kwie 2007, 13:26

20 mar 2009, 23:30

Karolina2411, ja też nie byłam w stanie przytulić Bartusia i wiem że było by mi strasznie ciężko się tak pożegnać nie dałabym rady psychicznie .....

[ Dodano: 2009-03-20, 22:32 ]
Karolina2411 pisze:"A jutro przede mną sądny dzień... Siostra przed odlotem zniosła wszystkie rzeczy Kacperka do mamy... Muszę jutro do niej jechać i porządek z tym zrobić... Wszystkie rzeczy, łącznie z łóżeczkiem powędrują do siostrzenicy...
Siostrzeniec przed chwilą dosłownie, po moim telefonie i z pytaniem, co im się przyda, bo wiem, że tam krucho z kasą, grzecznie podziękował, bo jego dziewczyna powiedziała, że po umarlaku(tak, nie macie omamów wzrokowych, dosłownie tak powiedziała) nie chce nic dla swojego dziecka... "
Krew i łzy mnie zalały...



Nie wiem co powiedzieć :ico_zly: okropne to jest!!!!!!

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

20 mar 2009, 23:34

Paulinko, jak widzę nie jestem z tym sama... Jednym to pierwsze i zarazem ostatnie przytulenie pomaga, innym nie... My się w tej drugiej grupie mieścimy, ale nie znaczy to, że mniej kochałyśmy...

[ Dodano: 2009-03-20, 22:36 ]
Paulina82 pisze:okropne to jest!!!!!!

Już raz to powiedziałam dzisiaj i słów swoich nie cofnę... Gdybym to usłyszała od tej smarkuli prosto w twarz, tak samo prosto w twarz by ode mnie dostała... Jestem tolerancyjna, wiele zrozumiem, jeszcze więcej chcę zrozumieć... Ale takie słowa z powrotem do gęby bym jej wepchnęła... :ico_zly:

Awatar użytkownika
Paulina82
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2301
Rejestracja: 17 kwie 2007, 13:26

20 mar 2009, 23:40

Karolina2411, na pewno nie, kochamy nasze dzieci tak samo ,tylko tyle że nie wiem czy umiałabym się podnieść z takiego pożegnania nie chodziło o to że się bałam tylko wiedziałam że jak dostane go w ramiona to już nie oddam i źle by się to skończyło.....ja raczej cały poród oddałam swojemu dziecku i na tym się skupiłam nie zająknęłam ani razu i nie chodzi o to że byłam dzielna bo wcale nie byłam tylko to mu mogłam dać normalny naturalny poród.....taka ostatnią rzecz może to głupie ale dla mnie to w ogóle jest nie do opisania poród i wszystko co się działo od chwili kiedy utwierdzili mnie w tym że mój synek już nigdy nie zapłacze i nasze pierwsze spotkanie będzie ostatnim .....

[ Dodano: 2009-03-20, 22:42 ]
Karolina2411 pisze:Już raz to powiedziałam dzisiaj i słów swoich nie cofnę... Gdybym to usłyszała od tej smarkuli prosto w twarz, tak samo prosto w twarz by ode mnie dostała... Jestem tolerancyjna, wiele zrozumiem, jeszcze więcej chcę zrozumieć... Ale takie słowa z powrotem do gęby bym jej wepchnęła... :ico_zly:


Zrobiłabym tak samo :ico_zly:

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

20 mar 2009, 23:47

Ja byłam naćpana środkami przeciwbólowymi, które na mnie nie działały i uspokajaczami... Wyłam, krzyczałam... Synek był duży, ważył ponad 5kg, ale nie mogli mi ze względu na mój stan zrobić cesarki... Ale myślę tak jak Ty... Że chociaż tyle mogłam mu dać... Ból był niczym w obliczu łez...

Awatar użytkownika
Paulina82
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2301
Rejestracja: 17 kwie 2007, 13:26

21 mar 2009, 00:15

Karolina2411, oj jeśli chodzi o poród to hmm byłam dla nich królikiem doświadczalnym też ładowali we mnie środki przeciwbólowe niestety i wywoływali mi poród 3 dni bo miałam bóle a rozwarcia nie było wiec też swoje przeszłam ale tak jak piszesz ból jest niczym do takich chwil bólu takiego fizycznego już nie pamiętałam po samym porodzie został tylko ból psychiczny....a na taki ból nie ma leków uśmierzających....
Co do takich przykrych słów to też się nasłuchałam od niedoszłej teściowej kobieta bardzo wierząca wiecie kościół co niedziele a nawet na pogrzeb nie przyjechała bo po co???? Dla nich "dobrze się stało że straciłam to dziecko" to są ich słowa bo nigdy mnie nie lubili i nie akceptowali mojego związku z tamtym chłopakiem....nasłuchałam się od niej tyle że głowa boli nie będę do tego wracać bo nie ma do czego bolało mnie tylko to że wielce wierząca rodzina a tak naprawdę koło wiary i tego o czym wiara mówi nawet nie stali :ico_zly: tak to jest niestety chłopak z którym miałam synka do dzisiaj ma w nonono święta takie jak rocznice czy 1 listopada mieszka daleko ale mógłby chociaż mnie poprosić o zapalenie lampki na grobiku nic go już nie obchodzi nasz syn zresztą mnie też on już nie obchodzi "ciesze" się tylko z tego że śmieć mojego synka otworzyła mi oczy i zobaczyłam innego człowieka......bo kochałam chyba tylko wyobrażenie o nim :ico_noniewiem: dlatego czasem wydaje mi się że naprawdę nic nie dzieje się bez przyczyny czasem coś musimy przejść ,czegoś doświadczyć żeby zobaczyć świat nas otaczający w zupełnie innym świetle..... dzisiaj gdybym mogła cofnąć czas to zmieniłabym tylko właśnie tą moja ślepotę na miłość wielka pierwsza do tego chłopaka bo za tą miłość zapłaciłam najwyższa cenę straciłam mojego syna i nie boje się powiedzieć że to właśnie przez niego zmarł mój syn zgotował mi piekło w ciąży,stres wieczne łzy wykończyły mnie a tym samym moje dziecko :ico_placzek:

[ Dodano: 2009-03-20, 23:22 ]
A dodam jeszcze że ojciec mojej córki dba o pamięć mojego synka bardziej niż jego własny ojciec a przecież nie musi bo to nie jego dziecko zawsze mówi naszej córce że jedziemy na grobik jej braciszka ,kiedy leżałam w szpitalu z Oli sam jeździł na grobik i zapalał lampeczki tego też nie musiał robić wiec jak widać nie każdy ma kamień zamiast serca są jeszcze ludzie na których można liczyć w takich sytuacjach mój syn jest częścią naszej rodziny i bardzo to czuje jest z nami jako brat naszej córki i mój kochany synek.....

Awatar użytkownika
Karolina2411
Wodzu
Wodzu
Posty: 11334
Rejestracja: 25 sie 2008, 08:24

21 mar 2009, 02:09

Paulina82 pisze:jeśli chodzi o poród to hmm byłam dla nich królikiem doświadczalnym

W tym nieludzkim cierpieniu zostałam przez lekarzy potraktowana jak człowiek... Chylę czoła przed tym personelem... :ico_sorki: Dostałam od nich wiele wsparcia... Poród w godnych matki warunkach, a potem przewiezienie mnie na inne piętro, z dala od szczęśliwych mam i płaczących dzieci... Dla nich to był może zwykły gest, dla mnie kamień z serca...
Paulina82 pisze:czasem coś musimy przejść ,czegoś doświadczyć żeby zobaczyć świat nas otaczający w zupełnie innym świetle.....

Tylko niejednokrotnie byśmy wolały poprzez innego rodzaju doświadczenia tej nauki rozumienia świata zdobywać...
Cieszę się, że trafiłaś na dobrego partnera... Taki niewielki gest, jak zapalenie światełka dla synka, a jak potrafi zbudować...

mal
Wodzu
Wodzu
Posty: 17507
Rejestracja: 06 mar 2007, 13:33

21 mar 2009, 20:05

My się w tej drugiej grupie mieścimy, ale nie znaczy to, że mniej kochałyśmy...
alez oczywiscie to nie znaczy ze mniej czy inaczej sie kochalo....po prostu kazdy zna siebie ,zreszta nawet nie ma co rozgraniczac tego i w jakikolwiek ubrac to slowa tego sie nie da ....
że same walniemy jakąś gafę każdemu się to zdarza jesteśmy tylko ludźmi
tak ,niestety jestesmy tylko ludzmi, chociaz i pomimo ze inni tego nie rozumieja ...
Karolina2411
dosłownie tak powiedziała
nawet nie bede tego komentowac... jak mi moja ciotka tak powiedziala co pisalam wyzej ,to tez nie moglam uwierzyc ze tak bezczelnie sie pyta,dopiero pozniej jej wspolczulam ,ona po prostu nie byla wstanie wyobrazic sobie takiej tragedii, no i brak emapatii..to sie ma lub nie ....ludzie czesto jak czegos sie boja lub cos od siebie odpychaja szczegolnie to nieuniknione to mysle ze wlasnie tak sie zachowuja ....ale oczywiscie nikogo to nie tlumaczy ze przynajmiej nietaktownie sie zachowuje ...jestes madra kobieta ale powiedz tej dziewczynie o niewlasciwym zachowaniu...skad ona wie co zycie jej przyniesie?

porod.....boze ta cisza ...
cisza potrafi krzyczec....

powiem tylko ze naprzeciw mojej sali byla matka z noworodkiem...

ale kiedy Zuzia sie urodzila i przez ulamek sekundy nie slyszalam placzu dziecka ..myslam ze oszaleje ,prawie spazmów dostalam...ona byla 3 razy okrecona pepowina i w trakcie porodu odkrecano jej pepowine....wiecie to sa sekundy ,ale one trwaja wiecznosc.... nie daj boze gdyby bylo inaczej ..to juz na pewno do wariatkowa bym pojechala...

Paulinko powiem tylko ze dobrze ze masz Olinke i ze ona ma fajnego ojca,widac ze serca nie ma z kamienia i doskonale wie przez co przeszlas....pamietam jak pisalam jak cie bardzo wspieral....i to sie liczy,tamci byli i sa nic nie wart...

Awatar użytkownika
Paulina82
Mistrzu dwa tysiace!
Mistrzu dwa tysiace!
Posty: 2301
Rejestracja: 17 kwie 2007, 13:26

21 mar 2009, 22:14

mal pisze:porod.....boze ta cisza ...
cisza potrafi krzyczec....

Tak właśnie bym to opisała jak Oli się rodziła to niestety też nie oddychała od razu wiec parę sekund ciszy było dla mnie jak męka ale z nią się udało był cudny płacz i dzisiaj jest cudowna iskierka hihi chociaż czasem nerwy mam zszarpane to kocham moją Kluskę ponad wszystko :-D

Wróć do „Kącik dla rodziców”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość