u nas nowy kotek się pojawił wczoraj "w domu"
pisze tak,bo jest na podwórku w szopie
wczoraj za A do domu szedł kotek czarny z białymi łapkami i krawatem,a pieszczoch niesamowity,od razu poszedł na ręcę i tylko łasić się chciał
czyli wnioskuję,że musi być kogoś bo raczej dzikus bez kontaktu z ludźmi by tak się nie łasił
od razu dałam mu wczoraj jedzonko,rano go nie było,ale jak wróciłam z Hanią z busa z pkola to siedział na choince na podwórku i miauczał,wołam "kici kici" i przyleciał to dałam znowu jedzonka,jak się biedaczek rzucił to myślałam,że nigdy nie jadł
mały i młody,pewnie coś koło pół roku ma
chciałam go do domu wziąć,ale niestety nasza kicia to go wzrokiem zjadała...
wzięliśmy kotka na korytarz,uciekł w kąt a Nassa zaczęła warczeć na niego jak pies
to juz wiadomo,że innego kota w domu nie zaakceptuje,tym bardziej młodego,a szkoda,bo ten to taki milusi,taki jak kot powinien być
no cóż na razie będzie sobie spał na słomie w szopie,tam też zimno nie jest,będę karmić,może z nami zostanie