a teraz moja kolej
we wtorek 28.03 pojechalam normlanie na badanie do szpitala .. po ktg jak co tydzien pielegniarka odeslala mnie na badanie recznie do mojego ginekologa .. wiec poszlam do niego z mysla ze na pewno wroce zaraz do domu ...
.. na badaniu ginek stwierdza ze mam 3 cm rozwarcia i mam zostac
... dal mi skierowanie do szpitala i musialam wszystko zalatwiac sama bo T. musial nie zostawic w szpitalu zalatwiac jakies papierki
.. pelno wszedzie ludzi a mnie odslylalja do kolejnych okienek i na badanie moczu i krwii .. nie dosc ze bylo goraco jak nie wiem co to musiaalm tachac ze soba plaszcz torebke 100 papierkow probki z badani i wyniki od ginekologa .. myslalam ze tam padne
w koncu udalo mi sie wszytsko zalatwic i przyjeli mnie na sale o godz ok 12... przyjechal tez T. z moimi rzeczami i czekamy...czekamy i czekamy ... o ok 21 przyszla pielegniarka i dala mi czopek na zmiekczenie szyjki zeby szybciej poszlo a ja nadal czekalam
po czopku dostalm skurczy regularnych ... o 24 obudzili mnie na ktg i usg i mowi ze wsyztsko ok i ze sa skurcze ...o 6.30 przyszla pielegniarka.. zrobila mi lewatywe i ,mowi ze mam przyjsc na ktg ... a tam prawie 4 cm ... ale prawie nic nie bolalo ... i sobie nawet mysle ze tak zostanie
.. o o 7.20 przyjeli mnie do takiego pokoju mialam czekac na pelne rozwarcie a potem zostac przeniesiona na samolot.. tam trafila mi sie cudowna polozna ktora byla ze mna caly czas .. podlaczyla mi kroplowke i oxy i czekam na skurcze
po ok 15 min skurcze zaczely sie nasilac al bol byl znosny .. wiec sobie oddycham wg schematu i mysle sobie : ale fajnie
po ok 30 min przyszedl moj ginekolog i sprawdza rozwarcie .. nadal 4 cm i mysle sobie jeszcze tylko 6
podczas badania ginekolog przebil mi wody i wtedy rozpoczela sie jazda skurcze momentalnie przybraly tak na sile ze myslalam ze oszaleje z bolu
caly czas prosilam lekarza zeby mnie zostawil w spokoju , i ze nie wytrzymam z bolu , wyginanalam sie na lozku jak szalona tak ze nawet nie moglam sie skoncenrtowac na oddychaniu
w glowie mialam metlik a caly czas gadalam do siebie :Boze co to za bol
myslalam ze zwariuje tam ... polozna caly czas mnie trzymala za reke i pomagala przy oddychaniu ale to i tak nic nie dalo
w szalenstwie bolu wylamalam noga sciane boczna w lozku
rozwarcie szybko poszlo na 5 a potem na 8 cm i lekarz dawal mi instrukcje parcia .. przeniesli mnie na samolot ... poparlam 3 razy i zobaczylam jak wychodzi moja coreczka
i wtedy dostaalm takiego powera ze ze szok
potem przyszla kolej na szycie - 2 szewki i gotowe