Strona 117 z 128

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 09:16
autor: szkieletorek
No to moja jest dzieckiem które zabawek nie potrzebuje za wiele a właściwie prawie wcale.Ma ich bardzo malutko a nawet połowa się nie bawi.Najbardziej lubi bajki i puzzle. A zaraz potem są garnki miski ale nie te zabawkowe tylko te co w kuchni używamy.Dlatego ja nie mam żadnego problem gotować przy niej bo ona jest w raju.Wyciąga masę garnuszków miseczek, rożne przyprawy (zamknięte opakowania) i zabawa na całego. Przedwczoraj robiłam obiad z 2 dań i zajęło mi to dużo czasu bo jakoś koło 3 godz a dziecka w tym czasie prawie nie miałam.

Nie wiem czy tutaj na wątku pisałam o sytuacji z teściem w ostatnim czasie. No w każdym razie dziś w nocy zmarł w szpitalu.Więcej nic nie wiem bo mąż dopiero pojechał załatwiać wszystko i dowiadywać się ale w sumie to było do przewidzenia bo już od kilku dni nic nie jadł tylko kroplówki trzymały go .

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 11:18
autor: nina0226
Szkieletorek przykro mi. Choć z drugiej strony przynajmniej się nie męczy a mąż nie widzi jego cierpienia.
Elibell też myślałam o furbim. Ale znowu koszt takiej zabawki zdecydowanie przerasta jej wartość. Do tego ja nie przepadam za "stworami z kosmosu". W ogóle jak szukałam tych zabawek to rozwalila mnie jedna. Jakiś pluszak potworek którym dziecko ma rzucać, kopać go, itp. A on wzamian będzie wydawał różne dźwięki. No przegiecie jak dla mnie. Ja uczę Alana że zabawki się szanuje i wszystkich do około też. Taka zabawka nieźle miesza w główce małemu dziecku. A co do ciastoliny to trochę się boję że będzie ją jadł. No ale spróbować mogę nawet jakby co to schowam i wyciągnę za parę miesięcy ;)

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 12:24
autor: ladybird23
szkieletorek, tym samym u ciebie sie sprawdza "nic tylko stworzona do rodzenia dzieci" :-D super, ze tak latwo i szybko poszlo, ale musze powiedziec, ze jezeli tak chwalisz swoja polozna, to pewnie ona w duzej mierze przyczynila sie do latwiejszego rodzenia..u mnie z Kala bylo podobnie, o 19 do szpitala, super atmosfera, wspierajacy maz, podtrzymujaca na duchu polozna i w 3 godz, Kala na swiecie, takze atmosfera w samym szpitalu juz lepiej nastraja..teraz nic tylko, zeby Martynka zdrowo rosla :ico_sorki:
a smierci tescia wspolczuje, przychodzi mi na mysl teraz znow jakas prawda ludowa "jedno sie rodzi, drugie umiera" :ico_noniewiem:

nina nie mam pojecia co chlopcow w wieku naszych mozna kupic, moje chrzesniaki od malenkosci bawia sie lego i kazdy nowy zestaw jest dla nich super, hiper niespodzanka :ico_noniewiem:
a moja Kala to taka "mamuska" uwielbia lale, petshop'ki, zwierzatka i ludki z little people i domki, w tym roku stawiam na jakis domek dla Petshop'ow i jakie figurki :-)
starsza chce bajke i gre Scooby Doo i tez jakis gadzet dla Petshop'ow,
u nas zabawka do ktorej nawet 6 letnia Mila wraca sa budynki i ludziki z Fisher Price Little People, poza tym chyba nie ma nic co ja do tej pory interesuje, nic z tych wszystkich interaktywnych, a Kala to jedynie na krzesełku uczydełku siada od czasu do czasu i wezmie szczeniaczka uczniaczka do tanca, ale to raczej sporadycznie, ksiazeczki, telefoniki, gasienice nic sie u nas nie sprawdzilo :ico_noniewiem:

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 12:33
autor: szkieletorek
nic co ja do tej pory interesuje, nic z tych wszystkich interaktywnych
Moja też takich rzeczy nie lubiła i nie lubi .
przychodzi mi na mysl teraz znow jakas prawda ludowa "jedno sie rodzi, drugie umiera" :ico_noniewiem:
Też o tym sobie pomyślałam dziś.
Przykro mi tylko że malutkiej nie zobaczył . Jaki był to był bo nie było z nim lekko ale jak leżał w szpitalu to codziennie pytał o mnie czy urodziłam już.No ale nie chciałam brać takiego maleństwa do szpitala bo bałam się chorób.
A wiadome było że do domu nie wyjdzie już.

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 14:54
autor: ladybird23
z takim dzieciatkiem to na poczatku najlepiej zdala od wielkich skupisk ludzi, a szpitale to juz wogole..
a twoj tesc jakos przewlekle chorowal czy tak nagle sie do szpitala dostal?
a Lilusia nie wchodzi ci na kolana jak trzymasz Małą?jak dajesz cyca?

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 15:42
autor: szkieletorek
tak chwalisz swoja polozna, to pewnie ona w duzej mierze przyczynila sie do latwiejszego rodzenia.
Myślę że to dużo daje. Bo gdyby była jakaś niemiła to nie pomogło by mi to .
Na pewno dało mi to nadzieję że są jeszcze lekarze położne pielęgniarki którzy bez łapówek czy prywatnych wizyt obsłużą cię miło.
Bo jestem bardzo zadowolona .
twoj tesc jakos przewlekle chorowal czy tak nagle sie do szpitala dostal?
Teść nie chorował wcale.Chyba tylko raz w życiu był u lekarza jak nogę złamał czy jakoś tak . Był alkoholikiem i papieroski tez palił. Mieszkał sam ,miała coś koło 73 lat dokładnie nie pamiętam. I jakieś 3-4 tyg temu zaczął skarżyć się na nogę, że go troszkę boli jak chodzi ale powiedział że to pewnie reumatyzm. Smarował ja tam czymś i przez następnym tydz chodził normalnie,jeździł rowerem.
Potem nagle znikł, leżał i tylko leżał, chodził jedynie do wc , jadł bardzo mało bo nie miała apetytu,cały czas miał ostra biegunkę. Po kolejnym tygodniu mąż zawiózł go do szpitala.Nie chcieli go zostawić bo wyniki moczu i krwi były zupełnie w normie,ale mąż nalegał bo mówi że coś jest poważnego , zna ojca i wie że to nie wymysły.Po tyg wyszło z badań szczegółowych że ma raka trzustki i są przeżuty na wątrobę.Lekarz powiedział że już nie da się nic zrobić .Teść w szpitalu już nic nie jadł ,pił tylko .Dostawał oczywiście cały czas kroplówki wzmacniające .Do wc rzadko chodził bo nie miał sił wcale. Czuł się dobrze,był pogodny.Był zadowolony z szpitala bo tam wiecznie ktoś był a w domu był sam .Lekarz chciał go juz wypisać ale nie do domu bo w domu nikt nie zapewni mu takiej opieki lecz do hospicjum. Niestety choroba była tak zaawansowana że nie zdążyli go przenieść.
Lilusia nie wchodzi ci na kolana jak trzymasz Małą?jak dajesz cyca?
Lilcia jest grzeczna.Nie jest zupełnie zazdrosna. Jak mała karmie to ona jedynie często mówi że też chce mleko do kubka lub że chce kromeczkę.Ale bez problemu czeka aż skończę mała karmić. Pomaga mi bardzo dużo,przy każdej zmianie pieluszki pomaga mi, przy ubieraniu.Ciągle siedzi przy małej ,trzyma ja za rączkę, całuje przytula .No nie opuszcza prawie na krok .Nie zabraniam jej choć boje się o małą ale staram się jej tłumaczyć uczyć jak ma się z Martysia obchodzić by jej krzywdy nie zrobić.

Jedynie mam wrażenie że ma taki lęk uraz przez to że mnie nie było w domu. Ja gdy miałam skurcze to jej nic nie mówiłam że pojadę dziś.Położyłam ja spać na noc i dopiero pojechaliśmy. Mała obudziła się rano i mamy już nie było. Brak mamy źle zniosła przez ten czas i do tej pory zdarza się jej płakać jak gdzieś idę na chwilę,lub w nocy płaczę że mamy nie ma .

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 16:35
autor: nina0226
Słodka Lilcia. Fajnie że tak Ci pomaga i że kocha siostrzyczke. Mi Alan też sporo pomaga przy Lukasie. Szczerze mówiąc to niespodziewalam się, że dwuletnie dziecko jest w stanie tyle zrozumieć i być tak opiekuńcze.
A co do Lilci urazu to niestety jest to możliwe. Tak mają dzieci które non stop przebywają z mamusią lub tatusiem. Alan też tak ma. Jak któregoś razu poszliśmy na imprezę to całą noc na nas czekał. Przysypiał i budził się. Później nie opuszczał mnie na krok. Jak szlam do toalety to pchal się ze mną. Nawet do sklepu czy do piwnicy nie chcial mnie wypuścić. Już mu minęło na szczęście

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 20:18
autor: inia1985
Hej Dziewczyny,

Sorki, że się nie odzywam, jakoś nie mam czasu, co przysiadam do komputera, to ciągle "coś.

szkieletorek, super, że tak świetnie sobie radzisz, a i twoja relacja porodu jest bardzo optymistyczna ;-) Dobrze, że szybko wyszłaś ze szpitala, bo Lilcia dopiero by się stęskniła...

Przepraszam, że nie odpiszę personalnie. Postaram się częściej do was zaglądać.

Ja czuję się dość dobrze, lepiej niż wcześniej. Kość ogonowa odpuściła, bo już tak nie chodzę dużo (jak zliczyłam, robiłam dziennie ok. 10-15 km na piechotę, a to nie mało). Teraz się wysługuję innymi, do tego przymusowo siedzę w domu, bo odkąd Tusia chodzi do p-kola to Piotrek mi dużo choruje (ja z resztą też ciągle podziębiona). Aktualnie Piotrek przyjmuje pierwszy w życiu antybiotyk, do tego w zastrzykach, bo nie chciał łykać zawiesiny...
Denerwuję się przed porodem bardzo, brakiem przygotowania i wizją kolejnego porodu. A gdy dzieci zaczynają, jak na jakiś sygnał, razem fisiować i robić wszystko by mnie wpienić, to nie widzę w naszym domu miejsca dla noworodka. Nie mam pojęcia jak ja sobie poradzę...

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 21:34
autor: martasz
Ja to się trochę boję mieć drugie dziecko :ico_noniewiem: teraz jest tak fajnie, Antoś jest samodzielny, bezproblemowy, no wygodnie nam no :) A teraz kupiliśmy mieszkanie, 3 pokoje i też jest fajnie urządzone pod naszą trójkę :)) Może za rok pomyślimy :) Chyba, że jakiś nagły impuls :D

Co do prezentów to my już kupiliśmy na mikołajki grę "Gdzie jest żabka", a lego duplo pod choinkę:
Obrazek
Antonio uwielbia lego, ma ich już dużo i dzień w dzień się bawimy, albo sam się bawi :)
Jakiś czas temu dostał taki pociąg:
Obrazek
Uwielbia go i prawie codziennie się nim bawi i chyba jedni dziadkowie dokupią mu dodatkowe tory i mosty :) Antoś mówi: "Będę kolejarzem" :) Co od drugich dziadków i pradziadków dostanie to jeszcze nie wiem :) A o piesku interaktywnym tez myslałam, ale tak jak mówicie sztuczne są strasznie :ico_noniewiem:

Inia będzie dobrze, musi być. A jak mąż? Wspiera Cię?

Re: Lato i Jesień 2011

: 15 lis 2013, 22:01
autor: szkieletorek
robiłam dziennie ok. 10-15 km na piechotę
Łoo matko.Kochana to ty szalałaś.Gdzie ty tak chodziłaś?
Piotrek przyjmuje pierwszy w życiu antybiotyk
Zdrówka dla niego.
Moja miała raz wtedy co była w szpitalu jak miała koło roczku.
Nie mam pojęcia jak ja sobie poradzę...
No myślę że na początku może być ciężko no ale kto jak kto ale my kobiety damy sobie radę.
A jak z mężem sytuacja, jak z praca?